To naprawdę zaskakujące, że prozaiczne sytuacje mogą prowadzić do tak skrajnej agresji w ruchu drogowym.
Zaczęło się na wąskiej drodze, która uniemożliwiała równoczesny przejazd dwóm samochodom jadącym w przeciwnych kierunkach. Kierowca Skody musiał wrzucić wsteczny i przepuścić nagrywającego. Później pojawiła się agresja. Sprint „Fabiana” do innego kierowcy nie miał żadnego sensu.
Jak wynika z informacji przekazanych przez autora materiału, pomachał do użytkownika białego auta w ramach podziękowania, ale ten zareagował bardzo impulsywnie – zaczął coś gestykulować i krzyczeć.
Sprint „Fabiana” i blokowanie drogi
Na tym nie skończyła się ta historia. Kierowca Fabii wyprzedził nagrywającego, zajechał mu drogę i zablokował ruch w obu kierunkach. Potem doszło do kulminacji agresji. Wybiegł ze swojego samochodu i otworzył drzwi nagrywającego.
Napastnik zaczął wyzywać nagrywającego i grozić mu użyciem siły. Wydaje się, że podszedł do sprawy optymistycznie, biorąc pod uwagę jego posturę. Gdy nagrywający sięgnął, by odpiąć pas, agresor odpuścił i wrócił do swojego auta.
Czy mężczyzna miał zły dzień? To bez znaczenia. Agresja drogowa nie może być usprawiedliwiana w żaden sposób. Nie wydarzyło się nic, co powinno sprowokować go do takich działań. Rękoczyny mogłyby skończyć się nawet wyrokiem, dlatego dobrze, że udało się ich uniknąć.