Wojciech Krzemiński
Kontrole policyjne w wielu przypadkach są potrzebne i uzasadnione. Tym razem jednak można mieć spore zastrzeżenia do działań funkcjonariuszy.
Policjanci sprawdzali trzeźwość na przejeździe kolejowym. Dosłownie. Zatrzymali radiowóz już za szlabanami, co wydaje się wręcz absurdalnym pomysłem. Wystarczająca przestrzeń na postój nie oznacza, że można to zrobić.
Mundurowi nie aktywowali żadnych sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Nie ma więc mowy o pojeździe uprzywilejowanym. Nie to było jednak najgorsze w ich lekkomyślnym postępowaniu.
Zatrzymywali auta bezpośrednio na torowisku. Skoro kara się mandatami kierowców za nieostrożność na przejazdach kolejowych, to jak nazwać zachowanie tych funkcjonariuszy, których zadaniem jest dbanie o bezpieczeństwo. Określenie skrajna głupota wydaje się przesadnie delikatne.
Czy przejazd był aktywny? Skoro poprzedzały go obowiązujące znaki, to żaden kierowca nie ma prawa ich lekceważyć. Tego argumentu nie da się podważyć.
Warto w tym miejscu podkreślić, że kontrole trzeźwości są bardzo potrzebne, ponieważ liczba kierowców jeżdżących pod wpływem alkoholu wciąż jest przerażająca. To prawdziwa plaga.
Jesteśmy za tym, by kontrole trzeźwości były przeprowadzane jeszcze częściej. Powinno być ich znacznie więcej, niż tych tych dotyczących prędkości, szczególnie w weekendy. Niemniej jednak to nie oznacza, że powinno się przeprowadzać je w miejscach do tego nieprzystosowanych.
A można było zatrzymać radiowóz nieco dalej i uniknąć zatrzymanych aut na torowisku. Pamiętajmy, że interwencja w jednym zakresie, nie może maksymalizować ryzyka w innym zakresie, bo jej sens jest wtedy wyraźnie podważony.
Z tego miejsca apelujemy do policjantów o mądrzejsze postępowanie w takich sytuacjach – dla dobra ich i całego społeczeństwa.
