Do sieci trafiło ciekawe nagranie, które wzbudziło duże emocje wśród internautów. Wskazanie sprawcy nie jest takie oczywiste.
Postanowiliśmy przeanalizować materiał, by lepiej ocenić postawy uczestników zdarzenia. Wydaje się, że ten konflikt drogowy nie musiałby powstać, gdyby nie niepotrzebne nerwy. Obaj panowie czuli się mocni z własną argumentacją i postanowili kontaktować się z policją. Jeden z nich jest niezadowolony z przebiegu całej historii i wniosków funkcjonariuszy. Czy słusznie?
Szukanie problemu na siłę?
Zaczęło się od rzekomego wymuszenia na rondzie. Jak widać, kierowca Passata wjechał na odcinek ruchu okrężnego, gdy z jego lewej strony zbliżał się nagrywający. Problem w tym, że zlekceważył wysepkę i po niej przejechał, dlatego momentalnie zbliżył się do użytkownika niemieckiego kombi.
Nie powinien przejeżdżać przez fragment wyłączony z ruchu. Wydaje się jednak, że kierowca Passata też mógł zaczekać przed wjazdem na rondo. To oczywiście nie usprawiedliwia niepotrzebnych nerwów ze strony drugiego uczestnika zdarzenia.
Nagrywający nie zamierzał odpuszczać. Zrównał swoje auto z pojazdem kierowcy Passata i zaczęła się wymiana zdań przed skrzyżowaniem. Jako że świeciła się zielona strzałka, nagrywający blokował przejazd innym uczestnikom ruchu, którzy mogli chcieć skręcić w prawo. Jak widać, wtedy już nie interesowało go prawo w takim samym stopniu.
Mundurowi wyjaśnili spór
Policja wezwała nagrywającego sugerując mu nieprawidłową jazdę po rondzie i blokowanie przy zielonej strzałce. Wydaje się, że w tym przypadku miała rację i nagranie to potwierdza.
Czy kierowca Passata również zawinił? Mógł zachować się lepiej, ale ukaranie go w tych okolicznościach nie było konieczne. Powinno więc skończyć się pouczeniem.