Do tego nietypowego zdarzenia drogowego doszło w godzinach nocnych na ulicach Mikołajczyka i Powstańców w Sosnowcu.
Zaczęło się dziwnie. Nagrywający, który był jednocześnie świadkiem, dostrzegł w lusterku nieoświetlony pojazd, za którym jechał oznakowany radiowóz z włączonymi sygnałami. Postanowił więc zjechać na bok nie wiedząc, że będzie za chwilę świadkiem nieprzewidywalnej akcji.
Mundurowi toczyli się obok niebieskiego Fiata komunikując się z kierowcą. Ten w końcu zatrzymał swój pojazd i nawet z niego wyszedł. Jego następnym pomysłem było podejście do radiowozu. Funkcjonariusze najpewniej kazali mu wrócić do swojego pojazdu.
Szybki zwrot akcji
Swoim zachowaniem musiał zyskać zaufanie policjantów, którzy niespiesznie parkowali radiowóz. Warto dodać, że w znacznej odległości. Główny bohater wrócił pokornie do kabiny Seicento, ale była to zasłona dymna.
Gdy tylko nadarzyła się okazja, wyszedł z auta i rozpoczął ucieczkę w przeciwnym kierunku. Świadek był tam dłuższą chwilę, ale w tym czasie nie udało się ująć podejrzanego. Mężczyzna szacował wiek uciekiniera na 13-14 lat. Zaproponował mundurowym nagranie, ale ci stwierdzili, że nie będzie im potrzebne na tym etapie.
Co miał na sumieniu, że uciekał? Można podejrzewać, że nie miał prawa jazdy i był nieletni. Niewykluczone jest także posiadanie nieznanych substancji lub kradzież pojazdu. Jesteśmy ciekawi, czy mundurowym udało się go namierzyć.