Niektórzy ludzie nie zdają sobie sprawy z odpowiedzialności, jaka na nich ciąży. Ta historia jest tego kolejnym przykładem.
Te skaczące butle gazowe mogły doprowadzić do tragedii. Nierozsądny kierowca zmaksymalizował ryzyko swoim zachowaniem. A wystarczyło odrobinę pomyśleć i nie lekceważyć przeszkód znajdujących się na jezdni.
Mężczyzna przejechał przez próg zwalniający, ale przy stosunkowo wysokiej prędkości. Skrzynia wypełniona wrażliwym ładunkiem powinna ostudzić jego zapał, jednakże tak się nie stało. Nie trzeba było długo czekać na konsekwencje.
Skaczące butle gazowe na osiedlowej drodze
Po pokonaniu progu, część butli wzbiła się w powietrze, a następnie wylądowała z hukiem na drodze. Gdyby doszło do wybuchu chociaż jednej, można byłoby spodziewać się efektu domina. Wnętrze pojazdu nie ochroniłoby kierowcy. Podejrzewamy, że ciężko byłoby w ogóle rozpoznać, że ktoś znajdował się w kabinie. Ludzie w najbliższym otoczeniu też byliby zagrożeni. Krótko mówiąc, tragedia wisiała na włosku.
Niektórzy twierdzą, że skaczące butle gazowe musiały być puste. Inaczej nie byłoby tak łatwo ich zrzucić z „paki”. Trudno to wykluczyć, aczkolwiek część mogła być nabita. W takich okolicznościach nietrudno o poważne konsekwencje, dlatego kierowca zachował się lekkomyślnie.
Pozostaje mieć nadzieję, że wyciągnie wnioski z tej lekcji i już nigdy nie zrobi niczego, co może narazić wszystkich wokół na takie niebezpieczeństwo.
Kolejny bezkrytyczny idiota. On by mi już moimi autami nie jeździł za taki przejazd przez szykany. To pewnie przez szyby i krawężniki odstawia miszczunia.Myślenie w domu zostawił a firmie zapłatę za wcześniej zniszczone zawieszenie.