w

Sergio Perez utrzymał swój fotel. Czy to oznacza spokój do końca sezonu?

Sergio Perez
Sergio Perez utrzymał swój fotel. Czy to oznacza spokój do końca sezonu?, zdjęcie: Red Bull

Przeciętne występy meksykańskiego kierowcy urodziły mnóstwo spekulacji. Gdy przedstawiciele zespołu mówią, że kierowca może czuć się pewnie, to zazwyczaj jest na odwrót.

Sergio Perez jest niewątpliwie bardzo dobrym kierowcą. Potrafił zwyciężać w bardzo ciężkich warunkach nie dysponując najlepszym bolidem w stawce. Po utracie miejsca w Racing Point (dzisiejszy Aston Martin), rzutem na taśmę zdobył fotel w Red Bullu.

Początkowo radził sobie świetnie. Przyczynił się do zdobycia tytułu przez Maxa Verstappena – w ostatnim wyścigu sezonu, gdy starał się blokować Hamiltona. Gdyby nie jego spowalnianie Brytyjczyka, holenderski partner zespołowy musiałby zadowolić się z wicemistrzostwa.

>Verstappen nie posłuchał zespołu. Perez twierdzi, że Holender pokazał, jaki jest naprawdę

Czas biegnie jednak do przodu i wiele się zmieniło. W zespole nie ma już takiej samej atmosfery. Sergio miał w tym roku apetyt na mistrzostwo, choć nie jest równie dobrym kierowcą, co Verstappen.

Zaczęły się wewnętrzne tarcia, które z pewnością nie pomogły ekipie. Nawet jeśli Meksykanin był jakimś cudem lepszy od Holendra, to w tym układzie nie miałby szans na przebicie. To Verstappen jest gwiazdą i zespól będzie dostosowywał do niego swoją maszynę.

Sergio Perez utrzymał fotel

Zanim ogłoszono, że Ricciardo zastąpi de Vriesa w AlphaTauri, krążyły plotki na temat zastąpienia Pereza. Meksykanin może jednak odetchnąć z ulgą, bo to nie on był tu pierwszym do pożegnania. Holenderski kierowca polecany przez Verstappena nie sprawdził się.

Australijczyk odbył testy i musiały pójść zgodnie z planem, skoro błyskawicznie otrzymał miejsce w zespole – na dwa wyścigi przed przerwą wakacyjną. Jak widać, Red Bull, który tak naprawdę rządzi obiema ekipami, nie zamierzał zwlekać.

Sergio Perez
Meksykański kierowca był dopiero szósty na Silverstone, co i tak było dobrym rezultatem (pomogły zdarzenia losowe)

Jeżeli Daniel Ricciardo rozgromi Tsunodę (istnieje takie prawdopodobieństwo), to może nie tylko doprowadzić do pożegnania z nim, ale też… Perezem. Meksykanin po dobrym początku sezonu ma problemy, by utrzymywać się w czołówce. Max wygrywa kwalifikacje, a Perez ma problem, by awansować do Q2. W wyścigu też jest za daleko od podium.

Nie jest tajemnicą, że AlphaTauri to ławka rezerwowa. Jeśli Ricciardo pokaże prędkość, to może dojść do roszady z Perezem – podobnie jak miało to miejsce z Gaslym i Albonem. Do końca sezonu jeszcze długa droga i Meksykanin nie może czuć się pewnie.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Daniel Ricciardo

Daniel Ricciardo wraca do gry. Orlen na pewno zadowolony

Maserati Ghibli 334 Ultima

Maserati Ghibli 334 Ultima. Pożegnanie z V8