Założenie czerwonego kombinezonu jest dla wielu spełnieniem marzeń. Czerwona koszulka też ma w sobie magię, dlatego wielu nie waha się, gdy otrzyma propozycję od Ferrari.
Legendarny zespół skończył współpracę z poprzednim szefem i starał się znaleźć jego następcę. Propozycje otrzymało kilka osób – zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz Formuły 1. Wśród tych najbardziej pożądanych był Christian Horner.
To oczywiście dotychczasowy szef Red Bulla. Złożenie mu oferty było ciekawym zagraniem. Wiemy, że Red Bull wygrał mistrzostwa dwa razy z rzędu i ma potencjał, by zdobyć tytuł po raz trzeci. Wiele zależy jednak od tego, jakie postępy zrobiła konkurencja.
Ferrari było blisko Red Bulla w zeszłym sezonie, ale awaryjność maszyn, kłopoty organizacyjne oraz przeciętne strategie ostatecznie odebrały szansę na sukces w stosunkowo wczesnej fazie.
„To mi schlebia, że dostałem takie pytanie od Ferrari. To wspaniały zespół i jestem przekonany, że będą bardzo szybcy w tym sezonie. Jednakże byłem (w Red Bullu) od samego początku i czuję się odpowiedzialny za ten team” – stwierdził Horner.
Odmowa szefa Red Bulla może wydawać się oczywista w takich okolicznościach, ale wielu doskonale zdaje sobie sprawę, że Ferrari jest czymś niezwykłym dla każdego fana sportu motorowego – nawet jeśli nie triumfuje. Horner pozostał jednak wierny swojej ekipie, choć w przyszłości nie można wykluczyć takiego transferu.