Wojciech Krzemiński
Chyba każdy z nas pamięta hasło reklamowe Seata, które głosiło, że jego auta mają hiszpański temperament. Wydaje mi się jednak, że nie do końca pasowało do ówczesnej sytuacji marki… Teraz brzmiałoby dużo bardziej wiarygodnie, czego dowodem jest najnowsze wcielenie Leona z mocnym silnikiem benzynowym pod maską.
Karoseria
Jeszcze nikt mi nie powiedział, że nowy Leon wygląda źle. I coś w tym jest. Moim skromnym zdaniem to jeden z najlepiej wyglądających samochodów w swoim segmencie. Co więcej, mamy do czynienia z wersją FR doposażoną w pakiet Aero. A to oznacza całkowity brak dyskrecji? Pierwszy rzut oka i już wydaje się oczywiste, że prezentowany egzemplarz ma mało wspólnego z ?podstawą?. Przeprojektowane zderzaki, nakładki na progi, czarne 18-calowe felgi, dyfuzor, spojler dachowy i dwie końcówki wydechu ? nawet w korku skupia na sobie wzrok zaciekawionych kierowców?
Wnętrze
Wnętrze ma dość konserwatywny charakter. Faktura kokpitu jest prosta i czytelna. Materiały z których został wykonany są dobrej jakości, podobnie jak ich spasowanie. Brakuje jedynie większego ekranu dotykowego, który dostępny jest w Golfie. Na pochwałę zasługują natomiast świetne zegary. Widać na nich wszystko, wyglądają bardzo fajnie, a wskazówki startują z pozycji pionowej ? na sportowo!
Na przednich fotelach można dobrać idealną pozycję ? efekt sporego zakresu regulacji. Ich wielkość jest wystarczająca nawet dla rosłych kierowców. Wyprofilowane są tak, by odpowiednio podtrzymywać ciało podczas pokonywania zakrętów. To jednak nie oznacza, że nie są komfortowe ? wręcz przeciwnie! Dzięki odpowiedniej twardości siedziska dalekie podróże nie są męczące. Dostęp na tylną kanapę jest nieco utrudniony ze względu na 3-drzwiowe nadwozie. Dwie osoby średniego wzrostu zmieszczą się tam bez większych trudności i nie powinny narzekać na brak miejsca.
Bagażnik ma dość duży próg załadunku. Ale jakże to niewielka cena za ten zgrabny tył? Jego pojemność to 380 litrów, czyli całkiem nieźle. Po złożeniu kanapy przestrzeń załadunkowa wzrasta do 1150 litrów.
Technologia
Wygląd auta zdradza, że nie jest to wersja dla fana oszczędzania. I w tym przypadku pozory nie mylą? Pod maską testowego Leona znajduje się jednostka 1.8 TSI generująca 180 KM (4000 rpm) i 250 Nm (1500-3900 rpm). Moc przekazywana jest na koła przednie za pośrednictwem 7-biegowej przekładni DSG. Spora moc w ważącym 1321 kg aucie oznacza całkiem niezłe osiągi. Rozpędzenie się do setki zajmuje jedynie 7,2 sekundy. Z kolei prędkość maksymalna wynosi 224 km/h. Wystarczająco. Najbardziej cieszy jednak wszechstronność zespołu napędowego. Jeśli jest taka potrzeba, za pośrednictwem przycisku na konsoli środkowej można wybrać tryb Eco Pro, co pozwala utrzymać spalanie w okolicy 6 litrów. Jeśli jednak ktoś chce korzystać z pełnej mocy, zawsze może zmienić tryb na Sport. System pozwala także na wybranie opcji Comfort jak i indywidualizacje ustawień. Do wyboru, do koloru.
Wrażenia z jazdy
Leon wygląda niezwykle dynamicznie i tak też jeździ. Układ kierowniczy jest precyzyjny, a zawieszenie odpowiednio dostrojone. Dzięki temu pokonywanie zakrętów jak i gwałtowna zmiana toru jazdy nie stanowią żadnego problemu. Karoseria nie przechyla się na boki i nie ujawnia przesadnej podsterowności .
To wszystko w połączeniu z mocnym silnikiem może dać kierowcy bardzo dużo radości podczas jazdy. W trybie Sport reakcja na wciśnięcie pedału gazu jest natychmiastowa, dzięki czemu auto potrafi błyskawicznie zwiększyć swą prędkość. Istotnym elementem w tym zestawie jest również wspomniana wyżej przekładnia DSG ? bardzo szybko zmienia biegi i nie zdarzają się jej pomyłki?
Do komfortu jazdy również nie można mieć większych zastrzeżeń. Oczywiście, bardziej pływająco byłoby na ?balonach? zintegrowanych z 15-calowymi stalówkami, ale nie o to w tym wszystkim chodzi.. Mimo wszystko praca zawieszenia nie jest zbyt mocno odczuwalna we wnętrzu.
Okiem przedsiębiorcy
Dziękuję Volkswagenowi, że pozwolił hiszpańskiej marce na stworzenie tak dobrego samochodu. Leon to ukłon w stronę indywidualnych klientów, którzy cenią styl, jakość i lubią dynamiczną jazdę. Niestety, Seaty nigdy nie były tanie. Podstawowy Leon kosztuje 53 100 zł (Entry 1.2 TSI 85 KM). I to jest fajna cena początkowa. Problem pojawia się wtedy, gdy zobaczymy kwotę jaką należy włożyć za testowany egzemplarz ? 133 425 zł! To tyle co dobrze wyposażony samochód segmentu D. Należy jednak pamiętać, że auto ma wiele dodatków. Sam pakiet Aero koszuje 16 tysięcy złotych?
Wielu potencjalnych klientów będzie na pewno brało pod uwagę zakup auta na kredyt? W przypadku Seata jest on realizowany za pośrednictwem Volkswagen Banku. W ofercie jest opcja z oprocentowaniem 5,99%, wkładem własnym od 10% wartości auta i okresem kredytowym od 12 do 84 miesięcy. Należy także pamiętać o prowizji bankowej 5%. Warto zaznaczyć, że raty miesięczne ustalane są indywidualnie. Oferta obejmuje także AutoKredyt ? umowa na 36 albo 48 miesięcy, wkład własny od 0%, oprocentowanie 4,99%, prowizja bankowa 5% i niskie raty miesięczne.
Podsumowanie
Leon to najlepszy Seat ostatnich lat. Bez warunku na wersję wygląda naprawdę dobrze. Najważniejsze jest jednak to, że mamy do czynienia z dopracowaną konstrukcją. W prezentowanej wersji wyróżnia się wzorowymi właściwościami jezdnymi, świetnym silnikiem i bogatym wyposażeniem. Gdyby tylko nie ta cena?
Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński
