w ,

SEAT Leon Cupra R – Więcej chaRakteru

Posiadanie hot hatcha wiąże się dobrą zabawą i dużą dawką adrenaliny. Takie auta przyciągają pasjonatów i wzbudzają spore zainteresowanie. Właśnie dlatego niemal każdy popularny producent ma w swojej gamie przedstawiciela sportowego gatunku. Część z tych aut ma zadatki na zostanie youngtimerami. Są też takie, które już teraz przykuwają uwagę kolekcjonerów. I świetnym tego przykładem może być SEAT Leon Cupra R.

Karoseria
Już na pierwszy rzut oka widać, że nie jest to „zwykła” wersja rasowego SEAT-a. Zdradzają to m.in.: poszerzone błotniki, przeprojektowane zderzaki, felgi o unikatowym wzorze, dyfuzor, zmienione końcówki wydechu, większy spojler dachowy, nakładki progowe oraz miedziane wstawki kontrastujące z czarnym lakierem. Uwydatniona muskulatura sprawiła, że hiszpański zawodnik skuteczniej przykuwa wzrok. Robi to jednak w odpowiedni sposób – styliści nie przesadzili i nie ma „festyniarstwa”. Poza tym, zastosowane modyfikacje mają sens. Jaki? Dzięki nim poprawiono na przykład docisk o 12,5%, co ma znaczenie podczas szybkiej jazdy.

Wnętrze
Leon ma najbardziej powściągliwe wnętrze spośród wszystkich kompaktów koncernu Volkswagena. W Cuprze R znajdziemy jednak sportowego ducha, który objawia się pod postaciami świetnie wyglądających zegarów z jasnymi tarczami i kierownicy z zamszowym, dobrze leżącym w dłoniach wieńcem. Nie zabrakło także aluminiowych pedałów. Bardzo istotne wydają się również informacje umieszczone tuż przed lewarkiem skrzyni biegów. Właśnie tam, każdy może dowiedzieć się, którym z 800 wyprodukowanych egzemplarzy podróżuje.

Fotele mogę śmiało nazywać kompletnymi. Posiadają bowiem właściwe wyprofilowanie, naprawdę wygodne siedziska i całkiem niezły zakres regulacji. Zintegrowany zagłówek powinien spełnić wymagania osób do ok. 190 cm wzrostu. Dodatkową zaletą jest… fajny wygląd. Wierzcie mi, że niemal każdy klient zwraca już na to uwagę. Co istotne, Cupra R jest pięciodrzwiowa. To oznacza, że dostęp do drugiego rzędu jest wygodny. Na kanapie bez problemu zmieszczą się dwie dorosłe istoty, które zanotują całkiem wygodną podróż (sporo miejsca na nogi i głowy).

Z kolei bagażnik dysponuje pojemnością 380 litrów. Nie jest to rekord, ale wynik całkiem rozsądny, który powinien zaspokoić potrzeby pary lub rodziny z dzieckiem (bez potrzeby przewożenia wózka, rzecz jasna). Wykorzystanie przestrzeni ułatwia całkiem szeroki otwór załadunkowy. Przydałby się jedynie nieco niżej poprowadzony próg, dzięki któremu byłoby wygodniej wkładać cięższe przedmioty.

Technologia
Nikogo z pewnością nie zaskoczy, że pod maską znajdziemy 2-litrową jednostkę benzynową z doładowaniem. To nadworna konstrukcja hot hatchów VAG-a. W przypadku „eRki” generuje ona 310 KM (5800-6500 obr./min.) i 380 Nm (1800-5700 obr./min.). Zintegrowano ją z sześciobiegową przekładnią manualną. Cały potencjał kierowany jest na oś przednią. Osiągi? Sprint do pierwszej setki trwa 5,8 sekundy, a przyspieszanie kończy się przy 250 km/h. Choć wydaje się, że prezentowany Leon może być znacznie szybszy… Co ważne, średnie zużycie paliwa w tym aucie jest naprawdę rozsądne. Wiele zależy oczywiście od stylu jazdy, ale będąc umiarkowanym, bez problemu można zmieścić się w 9 litrach, co przy takim potencjale robi dobre wrażenie.

Wrażenia z jazdy
Owy potencjał to nie tylko stado koni. Równie istotne jest wydajne zawieszenie łączące kolumny MacPhersona (przód) z układem wielowahaczowym (tył). Uzupełnia je naprawdę precyzyjny układ kierowniczy, który bardzo dobrze współpracuje z kierowcą. Co ważne, zastosowano tu mechaniczną szperę, dlatego podsterowność nie jest tu popularnym zjawiskiem. Zamiast niej, po silnym dohamowaniu, kierowca może cieszyć sie łatwą w ujarzmieniu nadsterownością. Bo czasem warto oddać doskonałość i wziąć więcej charakteru…

Mechanizm różnicowy robi oczywiście dobrą robotę, ale na prostych odcinkach podczas gwałtownego startu na śliskiej nawierzchni trudno wykorzystać moc samochodu. Dopiero przy wyższych wartościach „na blacie” guma może przykleić się do asfaltu. I właśnie wtedy brwi unoszą się ze zdziwienia. Wskazówka prędkościomierza nie traci bowiem animuszu aż do uzyskania katalogowych granic. Co ciekawe, nie ma w tym żadnej nerwowości i szalonych krzyków z układu wydechowego -jest nieco głośniej, ale bez przesady.

I tu dochodzimy do interesującego wątku. Cupra R, choć bardzo szybka i „skrętna”, nie jest samochodem, który męczy na co dzień. Oczywistym jest, że najlepiej korzystać z niej na torze, bo tam potrafi pokazać swoje możliwości, ale dzięki tłumieniu nierówności na akceptowalnym poziomie i przyzwoitemu wyciszeniu, może być użytkowana niczym „daily car”. Jak widać, wersja „R” otrzymała więcej charakteru, ale wciąż można ją traktować zupełnie normalnie.

Okiem przedsiębiorcy
Nie każdy jednak zdecyduje się na robienie dużych przebiegów. Trzymanie pod kocem nie jest oczywiście najzdrowszym rozwiązaniem, ale limitowana produkcja (przypomnę, 800 sztuk) sprawia, że warto zachować ten model we właściwym stanie – zarówno technicznym, jak i wizualnym. Cena wynosząca 182 100 zł wydaje się ogromna, jak na sportowego Leona (zwykła Cupra kosztuje 40 tysięcy mniej), ale w przyszłości może się okazać, że będzie to biały kruk. Fakty są też takie, że podaż się kończy i wkrótce zostanie już tylko polowanie na rynku wtórnym.

Podsumowanie
Cupra jest fajnym, dobrze jeżdżącym hot hatchem, który wyróżnia się naprawdę świetną dynamiką. Odmiana „R” dokłada do tego jeszcze lepsze osiągi, skuteczniejsze prowadzenie i unikatowość, dlatego jest bardzo interesującą propozycją dla pasjonatów.

Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

BMW X8 – czy taki model jest w planach?

Opel Grandland X 1.5 Turbo D AT8 Elite – Z oszczędnym sercem