Po serii zapowiedzi przyszedł czas na odsłonięcie wszystkich kart. Oto czwarte wcielenie hiszpańskiego przedstawiciela segmentu C.
Pod względem stylistycznym, mamy do czynienia z ewolucją – wciąż można rozpoznać, że to Leon, ale teraz jest nowocześniej. Czy jednak atrakcyjniej? Zdania na ten temat są podzielone, choć nam akurat się podoba. Pas przedni zyskał przeprojektowane reflektory, nowy grill i zderzak. Teraz pas przedni przypomina najnowsze projekty SEAT-a. Tak samo możemy ocenić tylną część karoserii, gdzie lampy zostały złączone ledową listwą biegnącą przez całą klapę. Nie zabrakło także licznych przetłoczeń biegnących wokół nadwozia. Co ciekawe, zarówno hatchback, jak i kombi (ST) prezentują się bardzo dynamicznie.
Wnętrze stało się bardziej minimalistyczne. Analogowe zegary ustąpiły miejsca cyfrowym wskaźnikom z możliwością personalizacji. Na konsoli centralnej znalazł się ekran dotykowy z nowym interfejsem – warto zaznaczyć, że zintegrowany z klimatyzacją. Niżej wygospodarowano miejsce na indukcyjną ładowarkę, cup holdery, wnęki i drążek/gałkę skrzyni biegów. Interesującym pomysłem jest poprowadzenie oświetlenia nastrojowego przez podszybie. Uwagę zwraca także zupełnie nowa kierownica. Dzięki zwiększeniu rozstawu osi (2686 mm, czyli +50 mm) można również liczyć na wyższy poziom przestronności. Z kolei bagażnik hatchbacka/kombi ma pojemność 380/617 litrów.
Gama jednostek była oczywiście do przewidzenia. Ofertę benzyniaków będą tworzyć konstrukcje 1.0 TSI oraz 1.5 eTSI generujące od ok. 90 do 150 KM. Te drugie są miękkimi hybrydami z instalacja 48V (wsparcie alternatora połączonego z rozrusznikiem). Z kolei gama diesli będzie oparta na 2-litrowym TDI o mocy od 115 do 150 KM. Pojawi się też hybryda plug-in oparta na silniku 1.4 TSI (zasięg na samym prądzie: 50 km).