To niebezpieczne zdarzenie miało miejsce na płycie lotniska Juan Santamaria International w Kostaryce.

Samolot złamał się na pół po awaryjnym lądowaniu. Jak widać po barwach i oznaczeniach, maszyna należała do firmy transportowej DHL. Była to zatem jednostka towarowa, dlatego na pokładzie nie znajdowali się pasażerowie.

Warto podkreślić, że to Boeing 757-200F – egzemplarz po aktualizacjach, który pochodzi z ostatniej wyprodukowanej serii tego modelu. Jego długość przekracza 47 metrów, a rozpiętość skrzydeł wynosi ponad 38 metrów.

Niemal 60-tonowa maszyna uważana jest za dopracowaną konstrukcję. Łącznie stracono osiem tego typu maszyn w tym dwie z powodu usterki komputera centralnego. Przyczynami pozostałych wypadków były bezpośrednio błędy pilotów lub kontroli lotów.

Amatorskie nagranie

Pewien świadek zdołał nagrać moment zdarzenia. Maszyna zdołała awaryjnie wylądować, ale w ostatniej fazie nie udało się utrzymać jej na pasie lotniska. Gdy obróciła się wokół własnej osi, doszło do złamania kadłuba.

Załoga nie odniosła żadnych obrażeń. Zniszczony samolot tkwił jednak na płycie przez wiele godzin blokując ruch lotniczy. Obiekt został więc zamknięty.

Służby zajmujące się badaniem katastrof pracowały na miejscu zdarzenia przez kilka godzin. Stawiane są wstępne hipotezy, ale na podanie konkretnych przyczyn przyjdzie nam zaczekać kilka tygodni. Pozostaje wierzyć, że był to przypadek incydentalny i nie będzie miał już miejsca w przyszłości. Wiele takich maszyn wciąż wykonuje swoje zadania w powietrzu.