Gdy jesteś fanem amerykańskich limuzyn, które dostają drugie życie w Polsce podczas wieczorów panieńskich i kawalerskich, ten projekt zrobi na Tobie spore wrażenie…
Wygląda jak samolot na czterech kołach, ale… nie lata. Oto pojazd, który powstał na bazie kadłuba Learjeta – prywatnego odrzutowca. Waży aż 5,5 tony, nie nadaje się do parkowania w mieście, ale zwraca na siebie uwagę znacznie skuteczniej niż jakikolwiek inny samochód. Jego sercem nie jest jednak jednostka odrzutowa, tylko benzynowe V8, dzięki któremu można jechać z prędkością 160 km/h.
W tym przypadku najbardziej liczy się wnętrze. Nie brakuje w nim ekranów, rozbudowanych multimediów, świetnego zestawu audio, długich kanap czy atrakcyjnych podświetleń. Aż żal wylać tam szampana… Okazji do tego nie będzie zbyt wiele, ponieważ trudno będzie spotkać ten sprzęt na drogach. Kosztuje bowiem ok. 5 mln dolarów, co znacznie ograniczy liczbę chętnych…