Włoska, legendarna marka budzi wyobraźnię wśród fanów motoryzacji. Choć dziś już nikt nie wiesza plakatów z jej samochodami, marzenia pozostają niezmienne.
Czerwone coupe kojarzy się tylko z jednym producentem. Tak Ferrari, jest niezwykłą częścią świata samochodów. Mówimy nie tyle o firmie, co obiekcie kultu, o czym świadczą zyski tej firmy, które napływają z naprawdę różnych, dochodowych biznesów.
Potwierdzają to dane z giełdy w Mediolanie, które ujawniają ogromne wzrosty. W porównaniu do zeszłego roku, za akcję tego potentata trzeba zapłacić aż o 34 procent więcej, niż przed rokiem. Podejrzewamy, że ten trend zostanie utrzymany.
Ferrari warte więcej, niż wielkie koncerny
Ciekawe dane podały zagraniczne media (Automotive News Europe), które porównały Ferrari do koncernu Stellantis. Ten drugi posiada w swoim portfolio takie marki, jak Citroen, DS, Peugeot, Opel, Alfa Romeo, Fiat i Jeep – w samej Europie.
>Popularność Ferrari wzrasta. Włosi zajęci do 2025 roku
I wiecie co? Stellantis jest wyceniane na 51,48 miliarda dolarów. Tymczasem Ferrari ma podobno wartość 53,9 miliarda dolarów. Niektórzy mogą być w szoku, że teoretycznie mały producent wyceniany jest tak wysoko.

Warto w tym miejscu podkreślić, że FCA, do którego należało Ferrari zostało wchłonięte przez koncern PSA – i tak powstał Stellantis. Zanim jednak do tego doszło, włoska marka została odseparowana i stała się osobnym tworem. Jak widać, był to dobry ruch.
Na wartość Ferrari wpływa oczywiście zainteresowanie rynkowe. W 2022 roku, producent dostarczył 13 221 pojazdów, co jest najwyższym wynikiem w jego historii. Zysk wyniósł ponad miliard dolarów. Jak wynika ze wstępnych danych dotyczących pierwszego kwartału, 2023 rok będzie jeszcze lepszy i przewiduje się zysk kilkukrotnie wyższy (około 6 miliardów dolarów).
To pokazuje, jak poważną firmą jest Ferrari. Już sam zespół F1 jest warty fortunę. Z pewnością byłoby trudno przejąć tak silnego gracza. W najbliższych latach można spodziewać się tylko i wyłącznie kolejnych wzrostów zysków.