Polscy kierowcy bardzo często podejmują się karkołomnych manewrów. Zazwyczaj nie są one warte tak dużego ryzyka.
Najgorsza jest nieprzewidywalność. Nawet uczestnicy ruchu o dużej wyobraźni nie są w stanie przewidzieć, że ktoś może postąpić aż tak nierozsądnie. Warto więc utrzymywać przepisową prędkość, by zminimalizować zagrożenie i wydłużyć swój czas na reakcję.
Ten użytkownik starego Opelka podjął się zawracania w miejscu, które te na to nie zezwala. Nawet niewielka Agila nie ma tak małego promienia skrętu, by się zmieścić. Mężczyzna zahaczył więc o duży uskok jezdni, zanim ustawił samochód w oczekiwanym kierunku.
Wymuszenie i brak kultury
Najgorsze w tym wszystkim było jednak wyjechanie przed maskę rozpędzonego auta, które zbliżało się z przeciwka. Jego użytkownik zdołał wyhamować i zapobiec zderzeniu. Postanowił użyć jednocześnie sygnału dźwiękowego.
Kierowca niemieckiego pudełka na czterech kołach nie przeprosił jednak za swój czyn. Wykonał natomiast gest ręką, który świadczy o jego kulturze. Prawda jest taka, że gdyby uderzył w niego rozpędzone auto, to mógłby odnieść poważne obrażenia. Nie miał widocznie takiej świadomości. Cóż, jeszcze daleko nam do zachodniej mentalności na drogach.