Ronda są najbezpieczniejszą formą łączenia prostopadłych odcinków drogowych. Nawet w takich miejscach dochodzi jednak do niebezpiecznych zdarzeń.
Przyczynami są działania uczestników ruchu nierzadko oparte na nieuwadze, brawurze bądź lekceważeniu znaków. W tym przypadku doszło do zagapienia, którego efektem było wymuszenie pierwszeństwa na rondzie. Miejscem zdarzenia było Rondo Wirek w Rudzie Śląskiej.
Jak wynika z nagrania monitoringu umieszczonego na pobliskim budynku, kierowca Renault Clio wjechał tuż przed maskę użytkownika Renault Laguna. W wyniku tego, francuskie coupe uderzyło w boczną część karoserii miejskiego hatchbacka. Nikomu nic się nie stało. Zderzenie było na tyle lekkie, że poduszki powietrzne pozostały na swoich miejscach.
Oba samochody zatrzymały się na rondzie i je częściowo zablokowały. Kierowcy postanowili odjechać z miejsca zdarzenia, by nie wstrzymywać ruchu. Mogli to zrobić, jeżeli samochody na to pozwalały i nikt nie ucierpiał.
Pod okiem policji
Wydaje się, że mogli się dogadać bez wzywania patrolu, jeżeli jeden z nich przyznałby się do winy bez kombinacji. Wtedy spisaliby oświadczenie, a kierowca będący sprawcą podałby numer polisy. Mógłby wtedy uniknąć mandatu.
Niestety, nie tym razem. Na rondzie pojawił się oznakowany radiowóz. Policjanci dostrzegli dwa nietypowo zatrzymane auta i nie zamierzali czekać. Włączyli sygnały ostrzegawcze i pojechali za uczestnikami kolizji. Na tym etapie każdy na pewno wie, dokąd ta historia zmierza.