Elektryczna motoryzacja z pewnością ma swoje zalety, ale pewnych wartości aut spalinowych nie jest w stanie zastąpić.

Każdy fan czterech kółek wie, jak ważny jest dźwięk silnika. Choć może to brzmieć kuriozalnie dla laika, wielu użytkowników samochodów na tej podstawie dokonuje zakupu. Oczywistym jest, że zwykłe, małolitrażowe jednostki i bazowe wydechy nie dają frajdy. Istnieją jednak auta, których brzmienie przyprawia o zawrót głowy. Świetnym tego przykładem jest Bugatti Bolide i jego rozruch na zimno.

Warto dodać, że temu pokazowi towarzyszył rozemocjonowany tłum gapiów. W końcu rzadko widzi się tak wspaniałą maszynę na żywo. Gdy kierowca odpalił samochód, większość świadków podskoczyła ze strachu. Pomruk wielkiego silnika byłby w stanie obudzić największego śpiocha.

Bugatti Bolide skrywa silnik znany z Chirona. To ośmiolitrowa jednostka W16 generująca 1850 koni mechanicznych i 1850 niutonometrów. Te horrendalne wartości trafiają na obie osie i muszą rozpędzać auto ważące zaledwie 1240 kilogramów. Jak wynika z danych fabrycznych, pierwszą setkę można zobaczyć już po upływie 2,17 sekundy. Prędkość maksymalna wynosi natomiast ponad 500 km/h.

Są to absurdalnie dobre wartości. Warto dodać, że 500 km/h można zobaczyć na prędkościomierzu po upływie 20,16 sekundy, a 400 km/h – gdy minie 12 sekund. W takim czasie auto miejskie może rozwinąć mniej więcej 100 km/h. Można więc podejrzewać, że przeciążenie podczas przyspieszenie doprowadza niektórych do mdłości.