Do tego nietypowego zdarzenia doszło na fragmencie drogi ekspresowej S1 w okolicach Żywca.

Jak dokładnie przedstawia nagranie z auta świadka, rower spadł z dachu podczas jazdy. Kierowca japońskiego SUV-a od razu zorientował się, że stracił ładunek i zaczął hamować. Nie on jednak miał przed sobą największy problem.

Nagrywający był o włos od zderzenia ze „skaczącym” jednośladem. Rozpoczął awaryjne wytracanie prędkości. Dzięki zachowaniu odpowiedniego odstępu był w stanie uniknąć zderzenia z przeszkodą odbijającą się od nawierzchni.

W tym miejscu należy wspomnieć o cichym bohaterze – kierowcy Renault, który również zaczął hamować, czym zrobił miejsce nagrywającemu, by ten mógł bezpiecznie ominąć lecący na niego rower. Było w tym wszystkim sporo szczęścia, ale jemu też trzeba czasem pomóc.

Rower spadł z dachu – był źle zabezpieczony

Pamiętajmy, że umieszczanie jednośladu na bagażniku dachowym musi być bardzo dokładne, a następnie ponownie sprawdzone. Warto także pokusić się o dodatkowe zabezpieczenie, które może zapobiec zaistnieniu takim i podobnym sytuacjom.

Niektórzy kierowcy zapominają, że mają coś na dachu i pozwalają sobie na znaczące przekroczenia prędkości. Inni robią to samo, tyle że mając świadomość przewożenia ładunku w nietypowym miejscu. Twierdzą, że im nic się nie przydarzy, ale to oczywiście nierozsądne podejście. Lepiej minimalizować ryzyko, niż liczyć na fart, który może się nie przytrafić.

Zawsze należy zachowywać ostrożność i jeździć spokojnie. Właściwe zabezpieczenie w połączeniu z rozsądkiem sprawi, że rower nie spadnie z dachu i nie doprowadzi do potencjalnie niebezpiecznych konsekwencji, które zaistniały w tej sytuacji. Niech to nagranie będzie więc przestrogą dla wszystkich.