Amerykański rynek motoryzacyjny to jeden z fundamentów sprzedaży dla wielu producentów. Rosjanie też chcą dostać kawałek tamtejszego tortu.
Nie będzie to jednak łatwe. Nawet Francuzi nie odnieśli sukcesu za Oceanem, choć nie zamierzają odpuszczać i wracają do pomysłu ponownego wdrożenia Peugeota do Stanów Zjednoczonych. Nasi wschodni sąsiedzi próbują tego samego, tyle że z UAZ-em.
Znany model pod przykrywką
Chodzi o Patriota, który jest surową, konserwatywną terenówką osadzoną na ramie. Warto dodać, że nieźle sprzedającą się na rodzimym terenie. Aby nabrał odrobinę amerykańskiego charakteru, zmieniono jego nazwę na Bremach Taos. Po pierwsze, niewiele to daje. Po drugie, Volkswagen ma swojej gamie SUV-a o tym imieniu.
Samochód nie będzie zbytnio konkurencyjny, biorąc pod uwagę najnowsze modele. Patrząc na to jednak z drugiej strony, jeżeli znajdzie się target poszukujący nowego pojazdu o „aspiracjach” zostania Land Roverem w wersji budżetowej, to może mieć o sens.
Marka Bremach ma oferować pakiet off-roadowych akcesoriów, wśród których znajdą się wzmocnione zawieszenie, opony AT, snorkele, dodatkowe orurowania i osłony oraz wyciągarki.
Taniej, ale nie tanio
Wydaje się, że w tym będzie tkwił kluczowy problem rosyjskiego auta. Za podstawowy wariant będzie trzeba zapłacić ponad 26 tysięcy dolarów. Niewiele więcej kosztują takie tuzy, jak bazowy Jeep Cherokee czy Ford Bronco w krótkiej wersji.
Rosjanie od razu zapowiedzieli wprowadzenie drugiego modelu – pick-upa, który również jest bliźniakiem UAZ-a. Ceny sięgają niemal 28 tysięcy dolarów, dlatego też może pojawić się problem ze znalezieniem dużego zainteresowania.