w

Robert Kubica – podsumowanie dwóch dni testów

Koniec tegorocznych zmagań w F1. Emocje powoli opadają, ale zamieszanie wokół Roberta Kubicy nie słabnie.

Testy opon Pirelli na torze w Abu Zabi realizował między innymi team Williams Martini Racing, który wciąż nie skompletował „kadry” na przyszłoroczny sezon. Właśnie tam mogliśmy zobaczyć nie tylko Lance’a Strolla, ale także naszego Rodaka i Siergieja Sirotkina, czyli dwóch zawodników walczących o miejsce w zespole.

Trudno jednak mówić o bezpośrednim pojedynku – z różnych powodów. Po pierwsze, założenia testowe nie dotyczyły osiągania maksymalnych czasów. Trzeba było wykonać plan i każdy z kierowców musiał się do tego dostosować. Nie zawsze było więc wiadomo, który jedzie z pełnym bakiem i co w konkretnym momencie sprawdza. Poza tym, coraz głośniej mówi się o tym, że Sirotkin walczy o miejsce rezerwowego kierowcy.

Przejdźmy jednak do faktów. W pierwszy dzień testów Robert zasiadł za sterami bolidu jako pierwszy. Polak konsekwentnie wykonywał plan. Nieoczekiwanie pozostał jednak na torze znacznie dłużej, niż przewidywano. Pokonał bowiem aż 100 okrążeń (!), co zaowocowało przesunięciem występu Strolla. Miła niespodzianka. Tym sposobem pokazał, że pod względem fizycznym radzi sobie z najnowszą maszyną, mimo ograniczonej sprawności prawej ręki. Można też przypuszczać, że tak duża liczba „kółek” była związana z przekazywaną przez niego wiedzą na temat zachowania auta. Nie od dziś mówi się przecież, że Kubica wniesie ogromne doświadczenie, którego potencjalni konkurenci nie mają.

W drugi dzień okazję do przetestowania maszyny miał Siergiej Sirotkin. Uzyskał on lepszy czas niż Polak dzień wcześniej, co jednak nie miało większego znaczenia – przypominam, to testy skupiające się na innych założeniach. Na koniec za kierownicę zasiadł ponownie Robert i oczywiście pobił czas Rosjanina, uzyskując siódmy rezultat w całej stawce i najlepszy z teamu Williamsa – 1.39,485. Wykonał jedynie 28 okrążeń. Podkreślam, to nie ma większego znaczenia, biorąc pod uwagę wspomniane wyżej słowa, ale i tak cieszy…

Według doniesień przedstawicieli mediów znajdujących się na torze, po zamknięciu drzwi do strefy Williamsa, słychać było brawa. I jakoś nie jestem tym zaskoczony. Wszyscy spodziewaliśmy się, że Robert da sobie radę z bolidem, ale jego integracja z maszyną nastąpiła niezwykle szybko. To jego drugi kontakt z aktualnym „sprzętem”, a już osiąga wysoki poziom. Z czasem powinno być tylko lepiej.

Williams Martini Racing ma podjąć decyzję do końca roku. Jako że nikt inny nie dostał szansy i to Polak zamknął testy w Abu Zabi, trudno podejrzewać, że jego pozycja jest zagrożona. Mam więc nadzieję, że najbliższy czas to przygotowywanie kontraktu. Przypomnę, że Kubica uzyskał już superlicencję, dlatego drzwi do F1 ma otwarte.

 

 

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowe Infiniti QX50 – debiut wyjątkowego silnika

Świętokrzyskie: kolejny szeryf daje pokaz nieznajomości prawa (Video)