Zastanawia nas, jakie myśli kołaczą się w głowach agresorów drogowych, którzy decydują się na przemoc i generowanie niebezpieczeństwa dla wszystkich w okolicy.
Ten bohater jadący białym sedanem przytrzasnął nogę pasażera innego auta. Fakt, brzmi to bardzo dziwnie, ale rzeczywiście taka sytuacja miała miejsce. Zacznijmy jednak od jej genezy, która dokładniej wyjaśni, co do niej doprowadziło.
Wszystko zaczęło się przed skrzyżowaniem z sygnalizacją świetlną. Kierowca kombivana znajdował się przed wspomnianym użytkownikiem limuzyny. Po chwili postanowił wyprzedzić go prawą stroną, by najpewniej zdążyć przed czerwonym światłem. Obaj przejechali na żółtym.
Kierowca żółtego pojazdu miał niemal takie same tempo – jakby nie chciał wpuścić drugiego uczestnika ruchu przed siebie. Biorąc pod uwagę potencjalny zysk, użytkownik białego sedana też nie postąpił rozsądnie. A wystarczyło zachować spokój.
Niecierpliwiec postanowił nie tylko wjechać za wszelką cenę przed żółty pojazd, ale też zahamować przed jego maską i wyjść z pojazdu. Po chwili był już po stronie pasażera drugiego auta, który zdążył jedynie otworzyć drzwi.
Agresor nie zamierzał jednak pozwolić mu wyjść. Przytrzasnął mu za to nogę, najpewniej niejednokrotnie. Podejrzewamy, że towarzyszyły temu niecenzuralne słowa. Głupota ludzka nie zna granic.
Czy to przyniosło jakikolwiek pozytywny rezultat? Oczywiście, że nie. Takie zachowania są zbyteczne, bez względu na okoliczności. Można za nie trafić nawet za kratki, jeżeli poszkodowany będzie miał upartego prawnika. Lepiej więc zachować spokój i postępować rozsądnie.