Wśród najbardziej niebezpiecznych punktów ruchu drogowego znajdują się przejazdy kolejowe.
Tego typu miejsca bywają zarówno niestrzeżone, jak i strzeżone. Te drugie wyposażane są w rogatki i sygnalizacje świetlne z systemami samoczynnymi lub półsamoczynnymi. W obsłudze często pomaga pracownik kolei (dróżnik).
Bez względu na poziom zarządzania przejazdami kolejowymi, zawsze należy przed nimi zwolnić i upewnić się bardzo dokładnie, czy nie nadjeżdża pociąg. Trzeba stosować zasadę ograniczonego zaufania, by zminimalizować ryzyko.
Technologia zawodzi, człowiek też
Pamiętajmy, że w każdym urządzeniu może zdarzyć się usterka – nawet jeśli jest regularnie serwisowane. Ponadto, osoba odpowiedzialna za obsługę rogatek i sygnalizacji może popełnić błąd w najmniej odpowiednim momencie.
Ta sytuacja dokładnie obrazuje, jak to wygląda w praktyce. Kierowca zbliżał się do strzeżonego przejazdu, gdy rogatki były uniesione, a sygnalizacja – wyłączona. W teorii, mógł bezpiecznie przejechać. Chwilę później okazało się jednak, że jego tor jazdy przeciął rozpędzony pociąg.
Duże prawdopodobieństwo, że zawiódł dróżnik, który uruchomił zapory dopiero po zaistnieniu niebezpiecznej sytuacji. Gdyby kierowca wjechał na torowisko kilka sekund wcześniej, to mogłoby dojść do tragedii.