Poprawna ocena odległości zapewnia bezpieczne prowadzenie samochodu. Niektórzy podejmują jednak przesadne ryzyko.
Ten kierowca przeciął wszystkie pasy i już wydawało się, że dopnie swego, ale nie udało się uniknąć konsekwencji, które można uznać za stosunkowo poważne. Poza stratami materialnymi i czasowymi trzeba liczyć się też niepotrzebnymi nerwami.
Jak doskonale widać na nagraniu z perspektywy świadka, użytkownik SEAT-a Leona drugiej generacji wyjechał z drogi podporządkowanej i chciał na bardzo krótkim odcinku znaleźć się na skrajnie lewym pasie. Najpewniej zamierzał zawrócić.
Szybko i niebezpiecznie
To był skrajnie ryzykowny pomysł, ponieważ nie miał szans dostrzec w lusterkach zagrożenia. Podejrzewamy, że odwracał więc głowę do tyłu, by nie wymuszać pierwszeństwa i nie wyjechać przed maskę innemu uczestnikowi ruchu.
I rzeczywiście, to udało mu się zrobić. Problem w tym, że źle ocenił odległość od poprzedzających pojazdów oczekujących w kolejce do zawrócenia i lewoskrętu. Gdy zorientował się, że musi hamować, było już za późno.
Kierowca hiszpańskiego samochodu uderzył w Toyotę Prius, której użytkownik stał jako ostatni na tym pasie. Jak widać na nagraniu, nie był to poważny wypadek, a kolizja, która wyraźnie zniszczyła pas przedni SEAT-a oraz zderzak i klapę Toyoty.
Tak to jest, gdy ktoś nadgorliwie podejdzie do wykonania manewru. Znacznie bezpieczniej byłoby zawrócić nieco dalej, co umożliwiłoby spokojniejsze zmiany toru jazdy.