Coraz większa liczba obywateli Rosji zdaje sobie sprawę z tego, co dzieje się na Ukrainie. Lepiej późno niż wcale.
O sukcesie nie można jednak mówić. Mnóstwo osób wchłania propagandę Kremla, co komplikuje sytuację. Protesty w rosyjskich miastach nabierają jednak na sile. Widać, że naród zaczyna rozumieć do czego mogą doprowadzić imperialistyczne zapędy 70-letniego dyktatora.
Na nagraniu można dostrzec kolejny sprzeciw społeczny wobec wojny na Ukrainie. Wśród zaatakowanych są w końcu przyjaciele, a nawet członkowie rodzin wielu Rosjan. Ta wojna nie ma więc najmniejszego sensu.
Policja po przeciwnej stronie
Mundurowi powinni chronić obywateli, ale doskonale wiemy, jak to zazwyczaj wygląda. Mimo pokojowych protestów, policja używa siły, by rozproszyć ludzi i zapobiec dalszej eskalacji sprzeciwu. Robi to oczywiście na polecenie Putina, a nie dla dobra ogółu. I to jest właśnie przykre.
Pamiętajmy jednak, że im większa liczba osób na ulicach, tym większe prawdopodobieństwo, że uda się przekonać kolejnych, którzy się boją. Putin może zostać „zdetronizowany” przez ludzi, którzy sami go wybrali na to stanowisko.
Sankcje gospodarcze z pewnością dodatkowo wpłyną na niezadowolenie społeczne, które dopiero nabiera rozpędu. Liczymy, że Zachód utrzyma swoje postanowienia i w końcu zmusi Putina do wycofania. Tylko presja i odpowiedzi militarne mogą powstrzymać człowieka o stalinowskim podejściu do świata.