Francuska marka premium stopniowo rozwija swoją gamę modelową. Wkrótce pokaże światu kolejne samochody, które będą konkurować z niemiecką trójką.
W znaczącej przewadze będą to modele elektryczne, które wykorzystają baterie litowo-jonowe. Jak będą wyglądały? Tego jeszcze nie wiemy, ale producent pokazał projekt wnętrza DS Automobiles, który w mniejszym lub większym stopniu może trafić do seryjnych modeli.
Patrząc na te zdjęcia można odnieść wrażenie, że już jesteśmy w przyszłości. Projektanci pozwolili sobie na coś więcej niż odwagę. Artysta powiedziałby, że to „wyrażanie siebie”, ale my w tym widzimy nieco szaleństwa.
Projekt wnętrza DS Automobiles
Wielka „ekranizacja” to aktualny trend, który nie każdemu przypadł do gustu. Fakt, wygląda to wszystko bardzo nowocześnie, ale nie jest tak komfortowe jak mieszanka dotykowych wyświetlaczy z fizycznymi przyciskami. Do tego, bo dezaktywacji widać odciski palców.
„Manifest projektowy” zawiera w sobie szereg niezwykłych motywów, które zostały podkreślone oświetleniem. Świetnym tego przykładem mogą być panele drzwiowe. Uwagę zwraca także brak tunelu środkowego. Ten zabieg zwiększył przestrzeń pomiędzy fotelami.
Interfejs jest naprawdę nowoczesny. Jak można się domyślać, sterowanie multimediami jest możliwe również dzięki funkcji głosowej. Do dyspozycji użytkowników jest także dedykowany pilot.
>No to jazda: DS 7 Crossback E-Tense 4×4. Flagowy wariant jest premium i koniec
To wszystko rzeczywiście robi piorunujące wrażenie. Pytanie tylko, czy ma sens z perspektywy użytkowej? I tu pojawiają się uzasadnione wątpliwości. Nietrudno odnieść wrażenie, że producenci coraz częściej próbują „wymyślić koło na nowo”. A to ryzykowne posunięcie.
Najlepiej byłoby utrzymać rozwój technologiczny przy zachowaniu odpowiedniego poziomu ergonomii. Niestety, dziś już o to ciężko, czego przykładami są dotykowe przyciski na kierownicy i panele klimatyzacji poukrywane w interfejsach ekranów.