w

Projekt ?7, 7, 7? i wywiad z Tomaszem Kiznym

Ostatni dzień roku jest dobry na podsumowania i zapowiedzi. Dlatego też dziś chciałbym wspomnieć o międzynarodowym projekcie artystycznym ?7, 7, 7?, który w minionym roku był realizowanego przez Instytucję Kultury Ars Cameralis Silesiae Superioris oraz Fundację Dokumentalistów ?Picture This?. Główną ideą projektu było stworzenie przez znamienitych fotografów oraz pisarzy z całego świata artystycznych wizji miast Województwa Śląskiego.

 

 

Zaproszeni do projektu artyści przyjechali na miesięczny pobyt do siedmiu miast: Bielska-Białej, Chorzowa, Częstochowy, Katowic, Pszczyny, Sosnowca i Tarnowskich Gór. Każdy z nich miał stworzyć autorską wypowiedź na temat przestrzeni, w której przebywał. Powstała z tego niezwykła opowieść o współczesności regionu, widzianej oczami gości.

 

 

Na przyszły rok zaplanowane są wystawy i publiczne prezentacje projektu, a także publikacja będąca kompilacją dzieł stworzonych przez artystów. O przedsięwzięciach związanych z projektem ?7, 7, 7? będziemy informować na bieżąco. Poniżej prezentujemy kilka zdjęć ze spotkania promocyjnego, oraz fragment samego projektu.

 

 

Do udziału w projekcie zostali zaproszeni:

Andrij Bondar (Ukraina)
Filip Vančo (Słowacja)
Flore Aël Surun (Francja)
Igal Sarna (Izrael)
Ingeborg Jacobs (Niemcy)
Jens Christian Brandt (Szwecja)
Kadir van Lohuizen (Holandia)
Lâm Duc Hi?n (Laos)
Magdalena Sodomkova (Czechy)
Sergey Maximishin (Rosja)
Sylwia Chutnik (Polska)
Tatiana Scherbina (Rosja)
Tomasz Kizny (Polska)
William Daniels (Francja)

 

 

Podczas spotkania promocyjnego – które miało miejsce w katowickim Rondzie Sztuki, 28 listopada – udało mi się porozmawiać z Tomaszem Kiznym . Urodzony w 1958 we Wrocławiu fotograf i dziennikarz, związany z „Gazetą Wyborczą”, szczególnie zainteresowany jest tematyką rosyjską. Członek ZPAF. Autor między innymi projektów fotograficznych ?Pasażerowie? i ?Gułag?.

 

 


Kamil Myszkowski: W swoich pracach najczęściej skupia się Pan na historii totalitarnego Związku Radzieckiego, skąd więc zainteresowanie Chorzowem?

Tomasz Kizny: Zostałem zaproszony przez Ars Cameralis i Fundację ?Picture This / Opowiedz To? do udziału w projekcie ?7, 7, 7? i zaproponowano mi Chorzów.

 

 

KM: Każdy z uczestników projektu ?7, 7, 7? tworzył autorską wypowiedź na temat konkretnego miasta Województwa Śląskiego, jaką wizję Chorzowa starał się Pan uchwycić?
TK: Nie będę tego opowiadał słowami, dlatego, że dzisiaj będzie właśnie prezentacja mojej wizji. Wizja od angielskiego visual, wizualizm to język wypowiedzi obrazami, a nie słowami. Aby więc poznać odpowiedź na to pytanie należy zobaczyć moje prace.

 

 

KM: Projekt, poza wizją fotograficzną zakładał również równoległe powstanie tekstów opisujących poszczególne przestrzenie miejskie, czy w takim razie współpracował Pan ściśle z pisarzem Andrijem Bodnarem, który również zajął się Chorzowem?
TK: Nie, nie współpracowałem z Andrijem, chociaż bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Brak współpracy nie wynikał z jakiegoś konfliktu między nami, tylko z tego, że założeniem projektu było aby każdy z uczestników, zarówno człowiek od obrazu, jak i człowiek od słowa ?jechał swoim ściegiem?. O ile wiem, to w Pszczynie nawiązała się współpraca, jednak my pracowaliśmy oddzielnie. Chociaż widywaliśmy się co wieczór i rozmawialiśmy o Chorzowie i naszych wrażeniach.

 

 

KM: Projekt zakładał przebywanie twórców w konkretnym mieście przez miesiąc, prawda?
TK: Tak, tak. Co prawda Andrij wyjechał tydzień wcześniej. Cały pobyt trwał od 6 sierpnia do 6 września, ale autorom przedstawiono możliwość wyboru terminu, więc w innych przypadkach to były różne daty.

 

 

KM: Jak został Pan przyjęty przez mieszkańców miasta?
TK: To znaczy, ja w ogóle nie fotografowałem ludzi, zrezygnowałem z fotoreportażu, wybrałem inną formę wypowiedzi. Pojawia się tam co prawda jeden bohater na chwilę, ale głównie fotografowałem Königshütte ? Hutę Kościuszko, Hutę Królewską ? jako dla mnie, przybysza z zewnątrz, pewną wyjątkowość Chorzowa. Ta wyjątkowość polegała na tym, że serce miasta, wokół którego ono powstawało, dzisiaj zamiera. To jest kilkadziesiąt hektarów pustoszejących terenów i to wydało mi się dobre jako punkt wyjścia, żeby znaleźć swój klucz na Chorzów.

 

 

KM: Jak w takim razie wyglądała Pana praca nad projektem, jak kreowała się Pana wizja Chorzowa?
TK: Wstawałem rano, bo wtedy jest dobre światło. Pracowałem głównie w Hucie, przede wszystkim na terenie koksowni, która teraz jest burzona. Dla mnie miało to wymiar trochę symboliczny, na tym chciałem się skupić. Königshütte, która powstała w 1802 roku, w okresie rozwoju rewolucji przemysłowej, może spokojnie posłużyć jako symbol tejże rewolucji. Opierała się ona na trzech głównych wektorach: rozwój tkactwa w Anglii, wynalezienie maszyny parowej i właśnie rozwój metalurgii. Teraz, w XXI wieku jestem świadkiem detonowania budynków Huty Kościuszko, co jest pewną spójnością miejsca. W tym sensie można to postrzegać jako symbol zmiany epok, definitywnego końca XIX-wiecznej rewolucji przemysłowej, no i wyzwań, które niesie nowa era, czyli rewolucja technologiczna, informatyczna. Wyzwań i zagrożeń, podobnie jak ta XIX-wieczna, która zapowiadała wiele nadziei, ale niosła też wiele rozczarowań. Próbowałem moimi zdjęciami o tym właśnie powiedzieć.

 

 

KM: Co w takim razie było najtrudniejsze w samym projekcie? Co przysporzyło najwięcej kłopotu?
TK: Problemy biurokratyczne z uzyskaniem pozwoleń na fotografowanie na terenie Huty Kościuszko i Huty Królewskiej. Z fotografowania w tej drugiej zrezygnowałem wobec arogancji i niesłychanych utrudnień, łącznie z propozycją autocenzury moich zdjęć. Głównie były to więc problemy biurokratycznie, ale dzięki życzliwości niektórych osób udało się je pokonać. Straciłem dużo czasu na uzyskanie pozwoleń. Tak się zbiegło, że w przeddzień mojego przyjazdu, Sąd Rejonowy Katowice-Wschód ogłosił upadłość Huty Kościuszko, w sensie prawnym ta huta przestała istnieć. Jest ona w stanie upadłości, więc uzyskiwanie pozwoleń było męczące.

 

 

KM: Wróćmy jeszcze do Pana zainteresowania Rosją, czy w niedalekiej przyszłości możemy spodziewać się kolejnego projektu związanego z tym ogromnym krajem?
TK: Tak i to w Katowicach. W przyszłym roku, 5 marca będzie 60 rocznica śmierci Józefa Stalina i jednocześnie 60 rocznica zmiany nazwy Katowic na Stalonogród. Wspólnie z Ars Cameralis i Fundacją ?Picture This? przygotowujemy prezentację mojego projektu, który robiłem w Rosji przez 5 lat, poświęconego tak zwanej wielkiej czystce, w szczytowej fazie terroru stalinowskiego w latach 1937-1938. Ta wystawa i prezentacja, również z wejściem w przestrzeń uliczną przewidziana jest właśnie na 5 marca. W przyszłym roku ukaże się również nakładem szwajcarskiego wydawnictwa Noir sur Blanc album fotograficzny, będący podsumowaniem tego 5-letniego projektu.

 

KM: Na koniec mam jeszcze pytanie do Pana, jako dokumentalisty i fotoreportera, czy w dzisiejszych czasach, w których większość osób posiada aparat wbudowany w telefon komórkowy, każdy może zostać fotoreporterem? Czy może jednak potrzebne są do tego specjalne predyspozycje?
TK: To jest problem inflacji obrazu, wynikającej z postępu technologicznego, właśnie, tego postępu, który w mojej wypowiedzi o Chorzowie jest prosty, ale pośrednio który krytykuję. A przynajmniej dystansuję się od zachwytu nim. Wynalezienie kamery cyfrowej, a później przeniesienie jej do telefonów komórkowych oczywiście spowodowało inflację obrazu, że obrazu jest za dużo. Tylko, czy zawód fotoreportera i dokumentalisty przez to umrze? Nie. Tak jak nie umarła fotografia czarno-biała, gdy wymyślono kolorową, czy jak nie umarła fotografia, bo wymyślono telewizję. Fotoreporterem może każdy zostać, tylko pytanie, czy dobrym?

 

Autor: Kamil Myszkowski

Fot: KM / Ars Cameralis

 

 

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Renault Scenic 1.6 dCi Bose Edition – muzykalny minivan

Nowy Mercedes po tuningu!