Do tego niepokojącego zdarzenia drogowego doszło 27 grudnia około godziny 17:00. Wszystko zaczęło się od niebezpiecznego wyprzedzania.
Nagrywający uznał, że manewr był bardzo niebezpieczny, a sam kierowca zachowuje się bardzo ryzykownie. Po chwili obaj zatrzymali się i doszło do krótkiej wymiany zdań, gdy podejrzany wysiadł z kabiny swojego samochodu.
Mężczyzna twierdził, że nie jest pijany i sugerował zdenerwowanie przez kobietę, która rzekomo go okłamuje. Świadkowie nie dali temu wiary i zadzwonili pod numer 112. Wtedy też mężczyzna odjechał. Dyspozytor powiedział, że sprawę można zgłosić na policję, jeżeli jest nagranie. Niestety, niebezpieczne wyprzedzanie nie zostało zarejestrowane, co w pewnym stopniu wiązało ręce świadkom.
Dobrze, że panowie zadzwonili pod numer 112, ale pojawiło się więcej emocji, niż przydatnych informacji. W takich sytuacjach należy podać numer rejestracyjny pojazdu, nie prowokować podejrzanego i jechać za nim w bezpiecznej odległości, by policjanci wiedzieli, w którym kierunku zmierzać.
To nie był koniec. Po około 2,5 godziny mężczyźni znowu napotkali podejrzanego. O 19:30 był w markecie oddalonym około 10 kilometrów od miejsca zdarzenia. Odjechał stamtąd z piskiem opon.
Policja zdołała go namierzyć na drodze wojewódzkiej numer 303, odcinek Mochy-Wolsztyn. Mężczyzna widok włączonych sygnałów zaczął uciekać. Stracił jednak panowanie na zakręcie i rozbił auto na przejeździe kolejowo-drogowym, gdzie ugrzązł na torach.
Okazało się, że ma 1 promil w wydychanym powietrzu. Z kolei jego pasażerka miała 2 promile. Pojazd, którym się poruszali został kilka godzin wcześniej skradziony z innego powiatu.
Teraz odpowie przed sądem za kilka przestępstw. W takich sytuacjach nietrudno dojść do wniosku, że kary są zbyt małe. Gdyby taki delikwent musiał zarobić na swoje utrzymanie za kratami, mógłby nauczyć się uczciwej pracy i odpowiedzialności.
Nie ma jednak takiego prawa. Przestępca może liczyć natomiast na ciepłe posiłki za darmo, łóżeczko i jeszcze mieć wymagania. Gdyby więzienie było rzeczywiście ciężkim przeżyciem dla takich patologicznych ludzi, to byliby ostrożniejsi i nie kusili losu. Niestety, dziś jest inaczej i nic nie wskazuje, by ktoś zrobił w końcu z tym porządek.