Ekologia ekologią, ale wciąż istnieją silniki, które przyspieszają bicie serca fanów spalinowej motoryzacji. Oto jeden z nich.
Nie jest tajemnicą, że przemysł samochodowy zmierza w stronę pełnej hybrydyzacji, a następnie – elektryfikacji. Czy to dobrze? Zdania są podzielone, tym bardziej że wyprodukowanie pojazdu przyjaznego środowisku jest często niezbyt… przyjazne środowisku. Krótko mówiąc, natura i tak traci. Ważne jednak, by traciła jak najmniej i do tego ma dążyć cały świat motoryzacji.
Do tego etapu jeszcze daleko, dlatego spalinowi puryści dalej mają coś do powiedzenia. Wśród nich są inżynierowie Forda, którzy stworzyli genialne V8 o pojemności 7,3 litra. Niby nie jest jakaś unikatowa konstrukcja, ale…
Panowie z Merkel Racing Engines wycisnęli z niej 1114 KM, co jest zasługą głównie podwójnym turbosprężarkom. Brzmienie tego benzyniaka po prostu imponuje pod każdym względem. Zresztą, usłyszcie sami:
Warto przypomnieć, że seryjną wersję tego 7.3 V8 oferuje Ford F250 2020. Oryginalna konstrukcja generuje dokładnie 430 KM i 644 Nm momentu obrotowego. Nie są to porażające parametry przy takiej pojemności. Kluczem jest jednak odporność. Ten benzyniak został stworzony w taki sposób, by wytrzymać jak najdłużej.