Załamania pogody latem to nic nadzwyczajnego. Co chwilę następuje zmiana aury, która może wpłynąć na krajobraz.
Tak też było dwa dni temu w Trevose (Pensylwania, Stany Zjednoczone), kiedy pracownik salonu samochodowego postanowił nagrać ulewę. Był zaskoczony tak silnym „oberwaniem chmury”, ale nie spodziewał się, że uwieczni początek kataklizmu.
Nagle zrozumiał, że nie jest to zwykła ulewa. Drzwi zaczęło wyrywać z zawiasów, a we wnętrzu budynku rozwiewało dokumenty we wszystkie strony. Załoga salonu zorientowała się, że może być niebezpiecznie, dlatego wszyscy ukryli się w toalecie pozbawionej okien.
Obraz po klęsce żywiołowej
Po wyjściu z niewielkiego pomieszczenia nikt nie wiedział, czego się spodziewać. Budynek stał, co było najważniejsze. Obraz na zewnątrz różnił się jednak od tego sprzed zdarzenia. Szybko okazało się, że przez teren przeszło bardzo niebezpieczne tornado.
Siła natury była tak duża, że zniszczyła dziesiątki aut Mazdy, Volvo, Cadillaca, Buicka i GMC. Straty można liczyć w milionach dolarów. Jak można się domyślać, nie tylko dealer samochody miał pecha, ale też wielu mieszkańców tego regionu.
Tornado zniszczyło pojazdy, zerwało dachy i uszkodziło wiele fragmentów infrastruktury drogowej. Pozostaje mieć nadzieję, że osoby prywatne posiadały odpowiednie ubezpieczenie, bo koszty związane z przywróceniem obiektów do właściwego stanu będą horrendalne. Władze miasta mają natomiast przed sobą mozolne naprawianie licznych szkód.