To niepożądane zdarzenie drogowe miało miejsce w minionym tygodniu na jednym z łódzkich skrzyżowań.
Jak zwykle zawiniła obecność sygnalizacji świetlnej… A tak poważnie, kierowca auta dostawczego doprowadził do wypadku, ponieważ zlekceważył przepisy. Przy tej prędkości wszystko mogło skończyć się nawet tragedią.
Czy to było tak zwane późne żółte? Na pewno nie. Gdy użytkownik Mercedesa mijał sygnalizator, świeciło się zielone, co oznacza, że kierowca samochodu dostawczego zlekceważył czerwone lub się zagapił.
Zróżnicowane opinie internautów
Nie ma wątpliwości, że sprawcą zdarzenia jest osoba prowadząca biały samochód. Wielu twierdzi jednak, że można było uniknąć wypadku, gdyby kierowca Mercedesa spojrzał, czy nic nie nadjeżdża. Łatwo jednak mówić, a gorzej zrobić.
Gdy zaświeca się zielone zakładamy, że wszyscy uczestnicy ruchu mający czerwone zatrzymają swoje pojazdy. Oczywiście, jest to wysoki poziom zaufania, ale trudno oczekiwać, że mając zielone w każdej sytuacji rozejrzymy się na boki, by zweryfikować, co dzieje się na sąsiednich jezdniach. Taki nawyk może i byłby dobry, ale prowokowałby niektórych kierowców do hamowania przed skrzyżowaniem, by „upewnić się”, czy nic nie znajduje się na kursie kolizyjnym.
Nie ma więc najmniejszych powodów, by szukać odpowiedzialności w nieostrożności kierowcy Mercedesa. Cały ciężar konsekwencji spoczywa na użytkowniku auta dostawczego. Pozostaje mieć nadzieję, że wyciągnie wnioski i następnym razem nie postąpi tak lekkomyślnie.