Awarie tego typu pojazdów nie są popularne, ale mogą się zdarzać w różnych okolicznościach.

Podobnie jak w innych samochodach może dochodzić do różnych usterek, które będą zalążkiem poważniejszych problemów. Ich wykrycie nie zawsze jest związane z nieprawidłowym serwisowaniem. Czasami to kwestia wad fabrycznych. Tym razem pożar autobusu z CNG raczej nie miał bezpośredniego związku z układem paliwowym.

Internauci doszukiwali się w tym usterki technicznej, co miało mieć związek z widowiskowymi strumieniami ognia. Wbrew pozorom, nie był to przypadek. Właśnie tak wygląda praca zastosowanych zabezpieczeń.

Pożar autobusu CNG – ciśnienie robi swoje

Konstrukcja została tak skonfigurowana, by w przypadku niepożądanej sytuacji gaz ziemny ulatniał się tylko konkretnymi strefami. Widać to doskonale na dołączonym nagraniu. Pamiętajmy, że CNG pracuje pod znacznie większym ciśnieniem niż LPG.

To ciekawe, że strumienie ognia kierowane były nie tylko do góry, ale też na bok. To ujawnia sposób rozmieszczenia zaworów upustowych. Wydaje się, że mogłyby zostać skierowane w tę samą stronę, co zminimalizowałoby ryzyko podpalenia potencjalnego przedmiotu lub pojazdu znajdującego się tuż obok.

Zobacz także: Koc gaśniczy skuteczny na pożar auta. Dlaczego nie jest popularny? (wideo)

Pożar autobusu CNG zakończył się całkowitą destrukcją. Z pojazdu został jedynie wrak, co raczej nie zaskakuje. Ogień rozprzestrzenia się w błyskawicznym tempie. Najważniejsze jest jednak to, że kierowca i pasażerowie nie ucierpieli i zdążyli wyjść z kabiny.