Niektórzy zwolennicy tuningu starają się przeprowadzać modyfikacje na własną rękę, co nie zawsze ma coś wspólnego z profesjonalizmem.
Niekiedy brakuje po prostu umiejętności. To jednak ich nie zniechęca. Właściciela tego Chevroleta możemy podać jako najlepszy przykład. Duże prawdopodobieństwo, że to zwolennik filmów science ficiton, bo jego auto wygląda jak mieszanka inspiracji z Powrotu do przyszłości i Transformers.
Chevrolet Aveo, na którym powstał ten domorosły projekt, został wyposażony w szereg bezsensownych dodatków. Rury prowadzące donikąd, wloty powietrza bez potrzeby, spojlery, które nie generują docisku – to tylko kilka z wielu elementów wzbudzających żałość.
Jest nawet panel słoneczny na masce. Nie zabrakło także chromowanych wstawek podkreślających bezmiar braku poczucia smaku. Być może wszystkie zabiegi były formą żartobliwego potraktowania tuningu, ale niewykluczone, że właścicielowi podoba się tak przeprojektowany samochód.
Jedno jest pewne: znalezienie kupca na tak zmodyfikowane auto będzie bardzo trudne. Napis „bad boy” na zderzaku raczej nie pomoże. Wartość pojazdu po takich zabiegach gwałtownie spadła.
Może ten Chevrolet Aveo (znany na amerykańskim rynku jako Sonic) będzie przekazywany z pokolenia na pokolenia jako cenny majątek rodzinny o wartości sentymentalnej? Kto wie, różne pomysły chodzą po ludzkich głowach.