Takie zdarzenia nigdy nie powinny mieć miejsca. Niestety, niektórzy uczestnicy ruchu lekceważą przepisy, co sprawia, że trudno ich uniknąć.
Tym razem efektem takiego zachowania było potrącenie pary na motocyklu. Użytkownicy jednośladu nie jechali ani szybko, ani nieostrożnie. Nie ma mowy o nawet najmniejszym stopniu przyczynienia się do całej sytuacji. To kierowca Toyoty zachował się lekkomyślnie.
Do zdarzenia doszło w minionym tygodniu na skrzyżowaniu ulic Wielickiej i Bieżanowskiej w Krakowie. Jak widać po danych na nagraniu (prawy, dolny róg), były to godziny szczytu, dlatego wzmożony ruch i zatory drogowe nie są zaskoczeniem w stolicy Małopolski.
Potrącenie pary na motocyklu
Jak widać na nagraniu, użytkownicy jednośladu przecinali główną jezdnię prowadzącą w prostopadłym (do nich) kierunku. Wtem zza autobusu miejskiego wyłonił się kierowca Toyoty, który postanowił przejechać przez skrzyżowanie.
Użytkownik japońskiego samochodu najpewniej był już za sygnalizatorem i czekał aż po drugiej stronie skrzyżowania zrobi się miejsce. Niemniej jednak powinien ruszyć dopiero wtedy, gdy pojazdy znajdujące się za nim zaczną jechać (na zielonym).
Kierowca zlekceważył zagrożenie i to był błąd. Efektem tego było potrącenie pary na motocyklu. Kobieta będąca pasażerką doznała obrażeń, dlatego wymagała opieki medycznej. Policja nie poinformowała, jaką karę nałożyła na sprawcę.
Wydaje się, że zlekceważenie czerwonego światła i doprowadzenie do wypadku powinno zakończyć się utratą prawa jazdy na kilka miesięcy i solidną grzywną. To jedno z najniebezpieczniejszych przewinień uczestników ruchu.