Dzika zwierzyna potrafi przebiegać przez drogę, czego dowodem są setki nagrań. Niestety, część z nich nie ma szczęśliwego finału. W tym przypadku nie jest inaczej.
Do zdarzenia doszło 14 marca na jednej z polskich dróg krajowych. Kierowca z pewnością nie spodziewał się zagrożenia. Można było jednak przewidzieć zderzenie z łosiem i jechać nieco ostrożniej. Skąd taki wniosek?
To wydaje się oczywiste. Po pierwsze, droga prowadzi przez las, co oznacza, że zawsze może pojawić się jakieś zwierzę. Po drugie, noce i poranki to czas żerowania, dlatego należy się spodziewać wyższej aktywności futrzanych istot.
Potężne zderzenie z łosiem
Kierowca dostrzegł zwierzę, gdy było już za późno na skuteczną reakcję. To jednak nie było jego wina. Łoś wybiegł z lasu i błyskawicznie znalazł się na jezdni. Był na tyle blisko, że nawet kierowca rajdowy nie miałby szans na uniknięcie kontaktu.
Bardzo ważne jednak, że udało się odbić kierownicą w lewo i zminimalizować skutki. Gdyby nogi łosia zostały podcięte centralnie przed maską, to mógłby on nawet wpaść do kabiny – razem z rozbitą szybą. Przy tak ciężkim zwierzęciu nie da się oszukać fizyki.
Ważny był również sam samochód. Renault Espace czwartej generacji jest bardzo dopracowane, mimo zaawansowanego wieku konstrukcyjnego. Francuscy inżynierowie wykonali kawał dobrej roboty, dlatego dużą energię pochłonął słupek.
Niech zderzenie z łosiem będzie przestrogą dla wszystkich uczestników ruchu. Jazda po drodze prowadzącej przez las wymaga ostrożności i stałej obserwacji otoczenia. Nigdy nie wiadomo, co i kiedy wybiegnie na jezdnię.