Na polskich drogach dochodzi do wielu absurdów, czego świetnym przykładem może być ta sytuacja.
To trochę zastanawiające, że droga jest otwarta, mimo że prowadzone są tam remonty w szerokim zakresie. Zdarza się tak, gdy jest to jedyny dojazd do posesji. To jednak nie tłumaczy zachowania jednego z członków „załogi”. Budowlaniec postraszył łychą koparki, choć nie wiadomo, dlaczego nie wykazał się choćby odrobiną dobrej woli.
Gdy kierowca wjechał na teren budowy doszło do wymuszenia pierwszeństwa, którego dopuścił się operator. A wystarczyło przepuścić użytkownika auta osobowego, by wszyscy byli zadowoleni. Niestety, zabrakło rozsądku.
A Ty stój nie wiadomo ile
Kierowca jechał więc za koparką, ale jej operator w końcu się zatrzymał uniemożliwiając przejazd. Nagrywający wysiadł więc z auta, by to wyjaśnić. Agresywna wymiana zdań zamieniła się epitetami. Kierownik budowy nakazał odjechać, co nie do końca wyjaśnia sprawę.
Na tym jednak nie koniec. Operator koparki przestawił łychę nad samochód i nią potrząsnął. Zleciały z niej kamienie. Mężczyzna sprawdził karoserię i na szczęście obyło się bez uszkodzeń. Niemniej jednak zachowanie budowlańca było nieodpowiedzialne i bezsensowne.
Jeżeli ktoś ma kłopoty z opanowaniem emocji, nie powinien obsługiwać takich maszyn, ponieważ może zrobić komuś krzywdę. Pozostaje mieć nadzieję, że ta sytuacja już się nie powtórzy.