Producenci przekonywali klientów, że ich celem jest ochrona środowiska, dlatego inwestują w elektryczne układy napędowe. Gdy okazało się, że popyt na samochody akumulatorowe nie jest satysfakcjonujący, narracja uległa zmianie.
Biznes musi się opłacać i żadne chwyty marketingowe nie będą miały sensu, jeśli produkty nie wygenerują odpowiedniego zysku. Politycy starali się zaprzeczyć zasadom ekonomii, co oczywiście spotkało się z mizernym skutkiem. Potentaci samochodowi muszą więc ponownie zmienić swoje plany, by utrzymać rentowność i zainteresowanie klientów. Właśnie dlatego Porsche pozostawi w ofercie silnik V8 Twin-Turbo.
Wydawało się, że to ostatni tchnienie tej potężnej jednostki napędowej. To oczywiste, że nie cieszy się ona dobrą opinią wśród ekologów i „elektrycznych lobbystów”, ale na szczęście to nie oni ostatecznie zadecydują o jej losie.
I tu nie chodzi o wykluczenie alternatywnych źródeł napędu – wręcz przeciwnie. Kluczem do sukcesu jest dywersyfikacja oferty, która da nabywcom wybór. To popyt powinien kierować podażą, a nie jakikolwiek polityk. Niestety, dziś jesteśmy świadkami tworu, który ma łączyć wolny rynek z gospodarką centralnie sterowaną – a to się wyklucza.
Silnik V8 Twin-Turbo wciąż w grze
Porsche podjęło ryzykowną decyzję i wprowadzi na rynek wyłącznie elektryczne generacje modeli 718 i Macan. W przypadku Cayenne miało być podobnie, ale ktoś w końcu spojrzał w excel i doszedł do jedynych słusznych wniosków.
Bestseller niemieckiej marki musi zachować konwencjonalne układy napędowe, bo generują one największe zyski i takie też zainteresowanie klientów. Nic więc dziwnego, że silnik V8 Twin-Turbo będzie dostępny w tym modelu przez następną dekadę. Oprócz niego, w ofercie nie zabraknie wariantów hybrydowych i elektrycznych – by nabywca miał wybór. I to jest najlepsze rozwiązanie.
Porsche wie, że trzeba oferować jednostki spalinowe tak długo, jak tylko będzie to możliwe. Poza tym, sytuacja polityczna w Unii Europejskiej jest na tyle niepewna, że jeszcze wiele może się zmienić. Sceptycy przewidują, że zakaz sprzedaży nowych samochód spalinowych może zostać przesunięty.
Innym kierunkiem są biopaliwa. Teoretycznie, inżynierowie mogą przystosować do nich większość aktualnie oferowanych jednostek benzynowych i wysokoprężnych. Nie jest to rozwiązanie docelowe w kontekście ochrony środowiska, ale kompromisowe nadające się na etap przejściowy, który potrwa znacznie dłużej, niż chcieliby tego „zieloni lobbyści”.