Hybrydowa Panamera drugiej generacji to oczywiście żadne zaskoczenie, bo od dawna mówi się o takiej wersji.
Nie spodziewaliśmy się jednak, że inżynierowie Porsche „odwalą” kawał tak dobrej roboty. Zacznijmy od tego, że jest to hybryda typu „plug-in”, co oznacza, że można ładować jej akumulatory za pośrednictwem gniazdka 230V (100-procentowe naładowanie trwa niecałe 6 godzin). Silnik elektryczny dysponuje mocą 136 KM i 400 Nm momentu dostępnego w pełnym zakresie obrotów. Głównym sercem jest natomiast benzyniak o pojemności 2,9 litra generujący 330 KM i 450 Nm. Współpracuje z nim dwusprzęgłowy, 8-biegowy automat PDK. Łączna moc zestawu to ponad 460 KM, co powinno oznaczać świetne osiagi. I rzeczywiście, sprint do pierwszej setki trwa zaledwie 4,6 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 278 km/h.
Co więcej, imponuje skromne zużycie paliwa (2,5 litra na 100 km) i niewielka emisja C02 – 56 g/km. Nawet jeśli byłoby 6 litrów to bylibyśmy pod wrażeniem… To jednak nie koniec rewelacji. Na samym napędzie elektrycznym, jadąc do 140 km/h, można pokonać 50 km. Jeżdżąc więc do pracy oddalonej o maks. 25 km, nie musimy słyszeć jednostki spalinowej. Panamera E-Hybrid zostanie pokazana na Salonie w Paryżu. Ceny startują w Polsce od 490 740 zł, co należy uznać za prawdziwą okazję (wersja 4S z 440-konną jednostką jest o ponad 30 tysięcy złotych droższa).