w

Porsche 911 Turbo S w teście łosia. Taycan tak nie potrafi (wideo)

Porsche 911 Turbo S test łosia
Porsche 911 Turbo S w teście łosia. Taycan tak nie potrafi (wideo)

Istnieje powszechna opinia, że samochody sportowe i usportowione nie zawsze radzą sobie w teście łosia. Niemiecka legenda nie ma jednak problemu z takimi wyzwaniami.

Koronnym argumentem w takich przypadkach jest konieczność przystosowania auta do jazdy po torze, gdzie nie ma aż tak ciasnych szykan, które wymagają gwałtownych zmian toru jazdy. To jednak nie zmienia faktu, że wyczynowe układy jezdne powinny radzić sobie w takich próbach znacznie lepiej, niż te normalne.

Niekiedy mówi się także o gabarytach, które utrudniają zmieszczenie się pomiędzy pachołkami. Przykładem może być tu Nissan GT-R. Japoński supersamochód osiągnął w takiej próbie 74 km/h. To skromna wartość, którą wyraźnie przebija nawet Mitsubishi Eclipse Cross.

Przejdźmy jednak do głównego bohatera tego materiału. Porsche 911 Turbo S z 2016 roku zaliczyło test łosia przy prędkości 80 km/h. Warto podkreślić, że przy 83 km/h strąciło pachołki, ale zachowało właściwy kierunek jazdy. Co więcej, nie wpadło ani w dużą podsterowność, ani w dużą nadsterowność. Widać tu naprawdę świetną pracę inżynierów.

>Test łosia BMW i4. Niestety, poszło słabiutko (wideo)

Dlaczego test łosia jest tak ważny? Dlatego, że może być odzwierciedleniem rzeczywistej sytuacji na drodze publicznej. Przed maskę samochodu może wybiec dziecko lub zwierzę albo wyjechać rowerzysta. W takich okolicznościach konieczna jest nagła zmiana toru jazdy i powrót na ten pierwotny, by uniknąć zderzenia z samochodem nadjeżdżającym z przeciwka.

Jeżeli auto wpadnie w podsterowność to może dojść do czołówki. Z kolei nadsterowność zwiastuje utratę panowania, poślizg i uderzenie w najbliższą przeszkodę. Wbrew pozorom, nie potrzeba dużej prędkości, by mieć kłopoty w takiej sytuacji.

Porsche 911 Turbo S spisało się znakomicie, ale ten wynik nie odbiega od tego, co osiągnęły inne sportowe pojazdy z Niemiec: Mercedes-AMG GT czy Audi R8. Warto podkreślić, że normalne modele też radzą sobie z takimi wyzwaniami. Przykłady? A i owszem: Ford Focus (83 km/h), Kia Stinger (82 km/h), Opel Grandland X (81 km/h) czy Peugeot 508 (80 km/h). Jest ich oczywiście znacznie więcej.

Współczesne auta są naszpikowane nowoczesnymi rozwiązaniami, ale jedno jest pewne: fizyki nie da się oszukać. Jeżeli pojazd ma dużą nadwagę (np. model z napędem elektrycznym) i wysoko umieszczony środek ciężkości (np. duży SUV), to test łosia może okazać się wyzwaniem nie do przejścia przy oczekiwanych prędkościach.

>Volkswagen Polo w teście łosia udowadnia, że lekki hatchback daje większą kontrolę (wideo)

Systemy automatycznego hamowania i inni asystenci mogą nie pomóc, gdy przeszkoda pojawi się nagle przed maską. W takich okolicznościach konieczne będzie błyskawiczne omijanie. A tu wspomniane gabaryty, masa własna i środek ciężkości mają ogromne znaczenie.

Pojazdy elektryczne wyposażone w baterie litowo-jonowe, choćby nie wiadomo jak były zaawansowane technologicznie, nie będą tak zwinne, jak wszyscy by chcieli. Kluczem jest tu lekkość. I potwierdzi to każdy kierowca wyścigowy.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pijany kierowca w Audi

Był tak pijany, że wpadł do rowu przy prędkości spacerowej. Miał 2 promile (wideo)

Kevin Magnussen won Quali GP Brasil

Sensacyjne kwalifikacje do GP Brazylii. Nikt nie stawiał, że wygra właśnie on!