Jedna z topowych wersji legendarnego modelu niemieckiej marki trafił na warsztat znanego tunera. Nie po raz pierwszy, rzecz jasna. Oto najnowsze Porsche 911 Turbo S 1016 Industries.
Projekt nosi nazwę „992 Turbo S Aero 9Design”. Pod tym długim określeniem kryją się kompleksowe zmiany nadwoziowe, dzięki którym auto wygląda na jeszcze większe, a przy tym – niemal przyklejone do drogi.
Pas przedni zyskał zmodyfikowany zderzak, dokładkę oraz przeprojektowaną maskę. Ta ostatnia otrzymała wloty powietrza w stylu wersji GT3. Jeszcze więcej zdradza profil auta. Znajdziemy tu nakładki progowe, pięcioramienne felgi w chromie oraz jasnoniebieskie zaciski hamulcowe. Takiego połączenia kolorystycznego jeszcze nie widzieliśmy.
Z kolei tylna część karoserii otrzymała jeszcze większe skrzydło i taki też dyfuzor z aerodynamicznymi wstawkami po obu stronach. Warto podkreślić, że każdy z wykorzystanych elementów został wykonany z włókna węglowego.
„Miłośnicy Porsche należą do najbardziej szczegółowych kolekcjonerów samochodów na świecie. 1016 Industries 992 Turbo S9Design wykorzystuje wyłącznie najwyższej jakości materiały i najbardziej wyrafinowane technologie, aby stworzyć produkt naprawdę godny marki Porsche” – oznajmił prezes 1016 Industries, Peter Northrop.
No dobra, a ile to kosztuje? Lepiej usiądźcie. Tuner wycenił pakiet na 54 tysiące dolarów. Poważnie. Sporo, jak na zestaw dla Porsche 911. Owszem, to świetny samochód sportowy, ale nie tak wyjątkowy, jak Bugatti. A cena pakietu właśnie to sugeruje. Czy znajdą się chętni? Czas pokaże.
Przypomnijmy, że odmiana Turbo S w najnowszym wydaniu posiada doładowany silnik benzynowy o pojemności 3,7 litra, który generuje 650 koni mechanicznych i 800 niutonometrów. Dzięki tym wartościom, setkę można zobaczyć po upływie 2,7 sekundy. Prędkość maksymalna wynosi natomiast 330 km/h. Nie ma więc powodów do narzekań.
To legendarna marka i nie dziwię się że ludzie się tyli samochodami zachwycają i je kupują samochody nawet jako inwestycje, bo one praktycznie nie tracą na wartości