Francuskie auto miejskie cieszy się dużym zainteresowaniem zarówno w Polsce, jak i całej Europie. To jeden z najpopularniejszych samochodów na rynku Starego Kontynentu.
Nowe Renault Clio jest rzeczywiście bardzo ciekawą ofertą. Udowadnia, że niewielki samochód może oferować dorosłe właściwości jezdne, wysoką jakość wykonania i bagaż zaawansowanych rozwiązań wpływających na komfort i bezpieczeństwo użytkowania.
Ten dobrze znany „maluch” ma za sobą udany lifting, który zaktualizował nie tylko stylistykę, ale także ofertę wyposażeniową. Teraz francuski pojazd wygląda jeszcze lepiej i ma więcej argumentów, by utrzymać się czołówce sprzedaży.
Aktualne wcielenie tego modelu jest na rynku od 2019 roku. Po czterech latach od debiutu doczekało się kuracji odmładzającej. I właśnie odświeżone egzemplarze są teraz w sprzedaży u polskich dealerów tej marki.
Można je rozpoznać po zmodyfikowanym pasie przednim który oferuje nowe reflektory, przeprojektowany grill, inny zderzak i najnowsze logo producenta. Z kolei tył zdobią lampy z nowymi kloszami.
Nowe Renault Clio – gama silników
W ofercie są cztery konfiguracje napędowe oparte na dwóch silnikach. Gamę otwiera jednostka 1.0 TCe generująca 90 koni mechanicznych i 160 niutonometrów. Jest ona fabrycznie wyposażona w sześciobiegową skrzynię manualną. Osiągi? Bez rewelacji. Sprint do setki zajmuje 12,2 sekundy, a prędkość maksymalna to 180 km/h. Producent obiecuje spalanie na poziomie 5,3 litra w cyklu mieszanym.
Dokładnie ten sam silnik może być zintegrowany również z bezstopniową skrzynią automatyczną Xtronic, która dysponuje wirtualnymi przełożeniami. W takim wydaniu można liczyć na 90 koni mechanicznych i nieco mniej, bo 142 niutonometry. Mimo tego, Clio z automatem przyspiesza lepiej do 100 km/h: 11,8 sekundy. Prędkość maksymalna każdej wersji jest taka sama ze względu na elektroniczny ogranicznik (przy 180 km/h).
Jeszcze ciekawiej wygląda wariant Eco-G, czyli wyposażony w fabryczną instalację LPG. Potencjał maksymalny tego układu to 100 koni mechanicznych i 170 niutonometrów. Te wartości osiągane są właśnie na gazie. Dynamika jest dokładnie taka sama, jak w wersji z automatem. Zużycie gazu sięga 7 litrów, a benzyny – około 5,5 litra.
Na szczycie oferty znajduje się wariant hybrydowy. I nie jest to układ „miękki”, tylko pełnoprawny HEV oparty na wolnossącym silniku o pojemności 1,6 litra. Wspiera go jednostka elektryczna i system HSG. Potencjał systemowy układu to 145 koni mechanicznych i 250 niutonometrów. Za przenoszenie mocy na przednią oś odpowiada skrzynia wielotrybowa ze sprzęgłem kłowym. Takie wydanie zapewnia setkę w 9,3 sekundy. Zużycie paliwa? Niewiele ponad 4 litry.
Wersje wyposażenia
Teoretycznie oferta obejmuje trzy wersje wyposażeniowe. Patrząc jednak wnikliwie na cennik można łatwo wywnioskować, że ta topowa, czyli esprit Alpine występuje tylko z hybrydowym układem napędowym. Ta podstawowa, evolution, nie jest z nim oferowana. Z kolei techno, czyli pośrednia, występuje we wszystkich konfiguracjach.
Zacznijmy od tej pierwszej. W skład evolution wchodzą takie elementy, jak: klimatyzacja manualna, obowiązkowy pakiet systemów jazdy, tylne czujniki parkowania, światła Full LED z przodu, czujnik zmierzchu, cyfrowe wskaźniki, siedmiocalowy ekran multimedialny, funkcje Android Auto i Apple CarPlay oraz felgi stalowe Flexwheel w rozmiarze 16 cali.
Wybierając drugi poziom, czyli techno, klient otrzymuje dodatkowo: klimatyzację automatyczną, chromowane zdobienia karoserii, 16-calowe felgi aluminiowe, dostęp bez kluczyka, selektor trybów jazdy, kamerę cofania oraz fotel kierowcy z regulacją wysokości.
Z kolei espirit Alpine to dodatkowo: asystent martwego pola, przednie czujniki parkowania, 17-calowe felgi aluminiowe, skórzana kierownica, wskaźniki na wyświetlaczu o przekątnej 10,25 cala, tapicerka z elementami skóry wegańskiej oraz większy ekran multimedialny (9,3 cala) z nawigacją.
Nowe Renault Clio – którą wersję wybrać?
Jeżeli liczy się jak najniższa cena wyjściowa, to podstawowa konfiguracja nie rozczaruje. Wyposażenie standardowe jest naprawdę przyzwoite i w zupełności wystarcza podczas codziennej eksploatacji – nie tylko po mieście. Mocy może nie ma za wiele, ale pamiętajmy, że to segment B. Czy warto dopłacać do automatu? Ewidentnie zwiększa komfort jazdy, dlatego można to rozważyć.
Jeśli najważniejsze jest tanie użytkowanie i duży zasięg, to bez wątpienia najlepszą propozycję stanowi wariant z instalacją gazową. Na dwóch zbiornikach można pokonać około 1000 kilometrów – bez żadnych wyrzeczeń. Decydując się na wersję techno będzie ciężko o lepszego konkurenta w dziedzinach jakości, wyposażenia i pragmatyzmu.
A co z pełną hybrydą? Jest zdecydowanie najmocniejsza i dysponuje najlepszymi osiągami, ale dopłata do niej stanowi co najmniej 20 tysięcy złotych. Według nas lepiej zaoszczędzić te pieniądze, bo i tak mówimy o samochodzie miejskim. Odmiana z LPG pozwoli na równie tanie użytkowanie przy mniejszych kosztach zakupu. Szkoda tylko, że topowe wyposażenie jest dostępne tylko z układem hybrydowym.
Nowe Renault Clio to świetny samochód. Może nawet sprawdzić się jako przyjaciel rodziny 2+1, która nie potrzebuje przewozić dużych przedmiotów (składany wózek zmieści się w bagażniku). Warto rozważyć jego zakup także z drugiej ręki. Najlepiej jednak szukać egzemplarzy z polskich salonów, które mają bezwypadkową historię – aby zminimalizować ryzyko zakupu.