Wiele mówi się o bezpieczeństwie na polskich drogach. Nikt chyba nie jest zadowolony z postępów w tej dziedzinie…
Te odczucia potwierdza najnowszy raport ETSC, w którym nasza pozycja jest… odległa. Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu ustaliła, że w ubiegłym roku w Polsce na 1 milion mieszkańców zginęło 79 osób. To jeden z najgorszych wyników na Starym Kontynencie. Za nami są tylko Litwa (80 ofiar), Serbia (86 ofiar), Rumunia (97 ofiar) i Bułgaria (99 ofiar). Co więcej, przy zestawieniu liczby ofiar i pokonanych kilometrów, okazuje się, że jesteśmy jeszcze dalej… Z drugiej strony zestawienia znajduje się Szwajcaria, która notuje stały progres. Tam liczba wypadków spadła o 15%, a liczba śmiertelnych – o 34%. Gwoli ścisłości dodajmy, że w Szwajcarii na 1 milion mieszkańców jest 26 ofiar.
Co jest przyczyną tak druzgocących wyników Polski? Wydaje się, że wszystko. Najważniejsza jest infrastruktura, która rozwija się bardzo powoli. Kiepskie połączenia międzymiastowe, dziurawe nawierzchnie czy złe oznakowanie wciąż istnieją. Kultura kierowców to kolejny problem. Nawyki rodem z lat 90., zbyt duża prędkość, brak patrzenia w lusterka i wymuszanie pierwszeństwa to niestety codzienność. Kolejna sprawa to samochody, które w Polsce mają bardzo często po kilkanaście lat. Jeśli więc dochodzi już do zderzenia, stare konstrukcje znacznie gorzej chronią podróżnych, co kończy się bardzo tragicznie.