Zatrzymywanie kierowców do kontroli powinno mieć miejsce tam, gdzie jest w miarę bezpiecznie. Niestety, czasem bywa inaczej…
Policjant patrolujący jedną ze stanowych dróg na Florydzie zauważył kierowcę łamiącego zakaz zawracania. Zdecydował się na dogonienie sprawcy wykroczenia – chwilami jechał niemal 230 km/h. Podejmował więc duże ryzyko, jak na rodzaj przewinienia… W końcu udało się zbliżyć do wspomnianego wyżej użytkownika drogi.
Oba auta zjechały na pas zieleni. Był to jednak najgorszy z możliwych pomysłów. Sucha trawa i rozgrzany układ wydechowy to przepis na ogień. I tak też było tym razem. Dym wyłaniający spod radiowozu pojawił się bardzo szybko. Chwilę później policyjny samochód stał już w płomieniach. Zobaczcie to: