Niemieccy funkcjonariusze postanowili wziąć się za uczestników nielegalnych zgromadzeń i wyścigów ulicznych.
W tym celu została przeprowadzona akcja na szeroką skalę. Jednym z pechowców okazał się właściciel niemieckiego sedana. Policja przejęła jego Mercedesa z rzekomo nielegalnymi modyfikacjami.
Sytuacja wydarzyła się 16 grudnia w Berlinie. Mundurowi skupili się na tych samochodach, które posiadały tuning optyczny. Tak było najłatwiej wyłapać modele, które nie spełniały norm homologacyjnych i nie mieściły się w obowiązujących przepisach.
Nowy nabytek – bardzo pechowy
Policjanci zatrzymali kierowcę czarnego Mercedesa i zaczęli dokładnie weryfikować stan techniczny. Jak wynika z ich ustaleń, pojazd miał uszkodzone felgi, różne opony, wyciek oleju, spojler bez homologacji oraz nieznany przewód elektryczny, który został poprowadzony w kabinie.
Kierowca tłumaczył funkcjonariuszom, że kupił auto pół godziny temu i nie poznał go na tyle, by znać wszystkie bolączki. Mundurowych nie przekonał jednak ten argument, dlatego pojazd został przejęty i odholowany na parking.
Jak sugeruje zdjęcie przedstawiające finał akcji, był to najpewniej Mercedes-Benz C 63 AMG W204, produkowany w latach 2008-2011 (przed liftingiem). Pod jego maską może więc znajdować się ośmiocylindrowa jednostka benzynowa o pojemności 6,2 litra. Oddaje ona do dyspozycji 457 koni mechanicznych i 600 niutonometrów.
Auto w takiej konfiguracji potrafi rozwijać setkę w 4,4 sekundy i rozpędzać się do 250 km/h (elektroniczna blokada). Średnie zużycie paliwa w cyklu mieszanym to według producenta 12 litrów.
Czy ten egzemplarz był rzeczywiście niebezpieczny do jazdy? Mamy pewne wątpliwości, ale rozumiemy też postawę policji, która walczy z poważnym problemem. Mogła być to akcja „dla przykładu”, po której inni właściciele sportowych, nie do końca legalnie zmodyfikowanych maszyn będą bardziej uważać.