Grand Prix Portugalii przechodzi do historii. Wyścig przyniósł wiele ciekawych akcji, ale nie każdy kierowca może mówić o dobrym rezultacie.
Kimi Raikkonen, czyli 41-letni reprezentant Alfa Romeo Racing Orlen dojechał na metę jako 11., czyli nie zdobył punktów. Pokazał jednak umiejętności w przeciętnym bolidzie – już na pierwszym okrążeniu. Warto już na wstępie dodać, że startował z pozycji nr 16.
Raikkonen szybko zyskał kilka pozycji
Fiński kierowca wyprzedzał, jakby miał maszynę z zupełnie innej ligi. Jechał jednak Alfą, która tak naprawdę jest jednym z sześciu najgorszych bolidów w stawce (obok Haasa i Williamsa). W dużej mierze pomogły dobrze dogrzane opony typu Soft. Dzięki nim Raikkonen miał więcej przyczepności, niż część konkurentów. Nie tylko one jednak decydowały o tak szybkim zyskiwaniu lokat. Fin wciąż ma świetny racecraft. Jego wyczucie, timing oraz refleks robią wrażenie.
Już na pierwszych łukach uporał się z konkurentami w Williamsie, Alpha Tauri, Ferrari, Racing Point i Renault. Błyskawicznie awansował więc na 10. miejsce. Na tym jego pogoń nie została zakończona. Kolejne zakręty przyniosły wyższość nad następnymi Renault, Alpha Tauri, Red Bullem i kolejnym Ferrari. Tym sposobem rozpoczął drugie okrążenie na pozycji nr 6.
„Sam start nie był dobry. Straciłem miejsce. Ale potem w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać, co oni właściwie robią?” – powiedział Raikkonen w wywiadzie po wyścigu. Gdyby nie przesadnie długi pit stop, z pewnością wróciłby do domu z punktami. Szkoda…
Grand Prix Portugalii
Wyścig padł łupem Lewisa Hamiltona, który ustanowił nowy rekord zwycięstw – odniósł ich 92. Tym samym wyprzedził Michaela Schumachera. Drugie miejsce przypadło Bottasowi, a trzeci na mecie był oczywiście Verstappen. Na spore wyróżnienie zasłużył także Leclerc, który mimo słabej dyspozycji Ferrari dojechał jako czwarty.