Duże SUV-y cieszą się ogromnym zainteresowaniem. W wielu przypadkach są bardziej pożądane niż limuzyny.
To sprawia, że producenci starają się zaoferować jak najlepsze modele w najwyższych segmentach. Nie inaczej jest w przypadku niemieckich i brytyjskich potentatów, wśród których znajdują się Bentley, Audi, Mercedes i Range Rover.
Oto ciekawy pojedynek topowych SUV-ów. Teoretycznie, nikt nie kupuje takich aut dla osiągów. Patrząc jednak na to realistycznie, każdy chce mieć jak najbardziej dynamiczny model, skoro nie musi to oznaczać utraty komfortu.
I właśnie tak jest w przypadku tych czterech maszyn. Różnią się pochodzeniem, charakterem i zastosowanymi technologiami, ale tak naprawdę trafiają w gusta podobnych klientów. A który z tych kolosów okaże się najszybszy na prostym odcinku?
Pojedynek topowych SUV-ów
Na pierwszy ogień idzie Range Rover. Sercem flagowego modelu tej marki jest podwójnie doładowany silnik benzynowy o pojemności 4,4 litra. Jak można się domyślać, konstrukcja pochodzi z BMW. Oddaje do dyspozycji 530 koni mechanicznych i 750 niutonometrów. Potencjał trafia oczywiście na obie osie za pośrednictwem ośmiobiegowego automatu. Taka konfiguracja winduje masę własną do 2510 kilogramów.
Czas przedstawić Audi SQ7. SUV z Ingolstadt skrywa czterolitrowe V8 Twin-turbo, które generuje 507 koni mechanicznych i 770 niutonometrów. Tutaj także można liczyć na ośmiobiegową przekładnię automatyczną i napęd na obie osie. Audi jest przy tym wyraźnie lżejsze od Range Rovera – waży 2265 kilogramów.
Jak na tym tle wypada Bentley Bentayga? W nim także mieszka czterocylindrowe V8 z podwójnym doładowaniem, tyle że podkręcone do 550 koni mechanicznych. Jeżeli chodzi o moment, to jest taki sam jak w SQ7 i wynosi 770 niutonometrów. Moc kierowana jest na wszystkie koła za pomocą ośmiobiegowej skrzyni automatycznej. Masa własna? 2415 kilogramów.
Podobną masą legitymuje się Mercedes-AMG GLE 63 S – waży 2420 kilogramów. Pod maską tego auta mieszka silnik 4.0 V8 Bi-turbo, który produkuje 612 koni mechanicznych i 850 niutonometrów. Współpracuje z nim dziewięciobiegowy automat przekazujący moc na obie osie.
Wskazanie faworyta nie jest łatwe. Wydaje się, że najszybszy będzie Mercedes. Trudno jednak wskazywać właściwą kolejność na mecie przed obejrzeniem materiału. Warto więc „odpalić” poniższe nagranie: