Wydawać by się mogło, że kierowcy zawodowi to najlepsi użytkownicy ruchu drogowego. Okazuje się jednak, że ta grupa ma na koncie bardzo wiele niebezpiecznych zdarzeń drogowych.
Czy to problem szkoleń? A może doświadczenia? Kursów dla „truckersów” jest naprawdę mało, a samo zdanie prawa jazdy odpowiedniej kategorii nie stanowi pełni sukcesu. Odpowiedzialność za zestaw ważący kilkadziesiąt ton jest wyższa, niż w przypadku zwykłej osobówki.
Szkody, jakie może wyrządzić TIR są bowiem znacznie większe. Niestety, nie brakuje w tym fachu niezbyt odpowiedzialnych osób. Oto przykład z drogi ekspresowej S5. Kierowca wielotonowego zestawu jechał pod prąd jak gdyby nigdy nic. Prawidłowo jadący uczestnicy ruchu musieli ratować się zjazdem na prawy pas. Gdyby doszło do czołówki z którymś pojazdem, mogłoby skończyć się tragedią. Takie przewinienia powinny być karane odbiorem uprawnień i koniecznością przejścia odpowiedniego kursu doszkalającego.
Źródło: Emil TV