Niestety, na polskich drogach nie będzie bezpiecznie, dopóki ich użytkownicy nie zrozumieją, że obowiązujące przepisy nie są ozdobą.

Nie warto lekceważyć znaków, bo można doprowadzić do fatalnych konsekwencji. Niektórzy jednak nie wytrzymują, co świetnie widać na głównej drodze prowadzącej na parking, z którego korzystają turyści kierujący się na szlak do Morskiego Oka. Praktycznie co weekend widać takie sceny i nic nie wskazuje na to, by sytuacja została opanowana.

Przepustowość drogi jest ograniczona. To dwupasmowa jezdnia przebiegająca przez górzysty teren uniemożliwiający zastosowanie szerszej jezdni. Jeżeli liczba samochodów z niej korzystających gwałtownie wzrasta, to pojawiają się zatory znacząco wydłużające czas dojazdu.

To niestety bywa irytujące, ale w ten sposób nie można usprawiedliwiać zachowania uczestników ruchu – zarówno lokalnych, jak i przyjezdnych. Nawet kierowcy zawodowi zajmujący się przewozem osób lekceważyli podwójną linię ciągłą i wyprzedzali sznur pojazdów.

Wyprzedzanie na ciągłej – omijanie korka

Liczyli, że z przeciwka nic nie nadjedzie. To jednak bardzo ryzykowne posunięcie, biorąc pod uwagę czas i miejsce. Tak niezrozumiałe postępowanie może doprowadzić nawet do czołowych zderzeń, które często kończą się tragicznie. Poza tym, nie jest powiedziane, że któryś z prawidłowo jadących uczestników ruchu wpuści takiego „bohatera” przed siebie, gdy z przeciwka nadjedzie inny samochód.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie widać wystarczających działań policji. Gdyby mundurowi ustawiali się się w wyznaczonych strefach to ostudziliby zapędy kierowców, którzy tak brawurowo łamią przepisy.