Pożar samochodu to jeden z koszmarów, który może zdarzyć się każdemu kierowcy.
Jest wyjątkowo nieprzyjemnym doświadczeniem. Jego przyczyny mogą być różne – od przegrzania silnika aż do usterki elektroniki. Rzadko dochodzi do celowego podpalenia pojazdu (a już na pewno nie podczas jazdy).
Gdy z maski wydobywa się dym, należy niezwłocznie stanąć w bezpiecznym miejscu. Otwieranie pokrywy jest niebezpieczne. Metal może być gorący, a większa ilość tlenu – korzystna dla rozprzestrzeniania ognia.
Właśnie dlatego trzeba starać się używać gaśnic w odpowiedni sposób. Nie jest jednak tajemnicą, że małe zbiorniczki tych urządzeń wystarczają na kilka sekund. Nikomu nie trzeba więc udowadniać, że rzadko są w pełni skuteczne.
Ratunek w stylu rosyjskim
Przekonał się o tym użytkownik starego Outlandera, który nie miał szans, by pozbyć się ognia samymi gaśnicami samochodowymi. W takich okolicznościach błyskawicznie dochodzi do rozprzestrzeniania płomieni, dlatego trzeba działać szybko.
Zimowe okoliczności sprawiły, że w pobliżu była koparko-ładowarka, której operator zgarnął tonę śniegu, a następnie wysypał ją na maskę płonącego, japońskiego SUV-a . O dziwo, to był bardzo dobry i przede wszystkim skuteczny pomysł. Potem w ruch poszła zwykła łopata do odśnieżania.
Straż nie przyjechała więc do wraku. W komorze silnika z pewnością doszło do licznych i poważnych uszkodzeń, ale przynajmniej pozostała część pojazdu została uratowana.