Siła natury potrafi dać się we znaki w najmniej oczekiwanym momencie. Ta historia jest tego dowodem.
Czteroosobowa rodzina udawała się na wypoczynek, gdy doszło do załamania pogody. Na jednej z dróg w okolicach miasta Waverly (Alabama, Stany Zjednoczone) doświadczyła czegoś niezwykłego, a jednocześnie bardzo niebezpiecznego.
W SUV-a, którym poruszali się rodzice z dziećmi uderzył piorun. Samochód zgasł, wysiadła elektronika. Czy ktoś zdołał przeżyć to zdarzenie? Wszyscy. Pojazd jest swego rodzaju klatką Faradaya.
Wielu twierdzi, że w takich zdarzeniach kluczową rolę odgrywają opony, ale nie jest to prawdą. Wyładowanie elektryczne przechodzi przez metalową „puszkę”, jaką jest karoseria. Dzięki przewodnikom zewnętrznym, piorun nie dostaje się do wnętrza auta.
W takich okolicznościach najlepiej nie dotykać również metalowych części znajdujących się w kabinie. Pamiętajmy również o tym, by nie brać do ręki telefonu i nie użytkować radia.