Ten program od zawsze budził skrajne emocje. Nie można mu jednak odmówić amerykańskiego charakteru, którym kipiał na wszystkie możliwe sposoby. Próby jego przywrócenia były do tej pory nieskuteczne, ale teraz może to się zmienić.
Pimp My Ride na kanale MTV cieszyło się dużą popularnością. Raper Xzibit odwiedzał właścicieli zdezelowanych samochodów i obiecywał im prawdziwą, motoryzacyjną metamorfozę. Projekty realizowane w West Coast Customs zawsze oznaczały przepych, przesadę i oryginalność.
Abstrahując od konwencji, produkcja budziła raczej pozytywne emocje wśród widzów. Później jednak wyszło na jaw, że te wszystkie przeróbki były dalekie od idealnych. Nie zabrakło też kilku większych kontrowersji.
Od zakończenia oryginalnego Pimp My Ride minęło 17 lat. Netflix uznał jednak, że to dobry materiał na dołączenie go do oferty. Premiera nowej serii ma odbyć się 24 lipca 2024 roku, czyli za około miesiąc.
Nowe Pimp My Ride, czyli…
Program będzie nosił nazwę Resurrected Rides i od razu ma być dostępny jego cały sezon. Głównym prowadzącym został Chris Redd, czyli prezenter, komik i aktor znany między innymi z Saturday Night Live.
Celem nowego projektu jest utrzymanie „ducha” pierwowzoru. Za wykonanie odpowiada Rick Hurvitz, czyli ten sam człowiek, który produkował oryginalne Pimp My Ride. Najwyraźniej uznał, że to jego sposób na karierę.
Czy w autach będą montowane fontanny czekoladowe lub wysuwane głośniki? Wydaje się, że tuning uległ wyraźnemu rozwojowi i to, co kiedyś było fajne, dziś może „zalatywać festynem”. Mamy więc nadzieję, że mimo zachowania tej samej koncepcji, uda się wnieść nowy styl i świeżość.
>Renault dla rapera. Zrozumiesz, jak zajrzysz do środka
Szczegóły nie są jeszcze znane. Jako że do premiery nie zostało za wiele, wkrótce pojawi się zwiastun, który ujawni więcej faktów. Na ten moment już wiadomo, że pierwszy sezon obejmie osiem odcinków.
Jeżeli nowe Pimp My Ride zdobędzie dużą popularność i przychylność odbiorców, to pewnie doczekamy się kolejnego sezonu. Jakich widzów należy się spodziewać? No cóż, starsi odbiorcy zmotywowani nostalgią na pewno sprawdzą nowy twór, ale przydałoby się również grono młodych widzów. Na pewno pomogłoby ich bezpośrednie uczestnictwo w programie.