Ukraińskie media przekazały informacje wojska, które zlikwidowało sprzęt zwiadowczy rosyjskiego agresora.
Rosyjski dron latał nad Polską, choć trudno jednoznacznie stwierdzić, czy było to zamierzone działanie. Najpierw dostrzeżono go nad poligonem Jaworowa. Jego zadaniem było najpewniej ujawnienie skutków ataku rakietowego w obwodzie lwowskim.
Według portalu 24tv.ua, jego przelot nad naszym krajem nie trwał długo. Szybko wrócił na stronę ukraińską, gdzie został zestrzelony przez obronę powietrzną. Żołnierze poszukują szczątek maszyny, by dokładnie ustalić jej misje.
To kolejna tego typu sytuacja
Ukraińcy twierdzą, że to kolejna rosyjska prowokacja i sprawdzanie reakcji ze strony NATO. Wcześniej w Rumunii doszło do podobnego incydentu z udziałem jednostek bezzałogowych wykorzystywanych przez okupanta. Wtedy jednak dron znalazł się aż 100 kilometrów od granicy z Ukrainą, co daje do myślenia.
10 marca władze Chorwacji również poinformowały o pokrewnym zdarzeniu w okolicach Zagrzebia. Czy rzeczywiście Rosjanie celowo dają się wykryć, by „znieczulić” NATO na podobne sytuacje, czy jednak to kontynuacja absurdalnych działań ujawniających kłopoty strategiczne agresora? Kolejne dni mogą dać odpowiedź.

Pamiętajmy również o tym, że każda ze stron ma swoje cele. Niektóre fakty mogą być podkoloryzowane żeby wymusić reakcję lub osiągnąć zamierzony efekt. Wojna na Ukrainie trwa i niewiele wskazuje na to, że szybko się zakończy. Liczymy jednak przełom w Rosji, który mógłby zakończyć to tragiczne szaleństwo.